Wyprawa Skuterowa – Chorwacja 2004 cz.4

Edytor:Artix

[Część 1][Część 2][Część 3][Część 4][Część 5][Część 6] [Część 7][Część 8]

Dzień 7. Mario, Artix i Bogumiłek jak wcześniej zaplanowali tak postanowili zrobić wypad do Sarajewa, zahaczając po drodze o Mostar. Reszta ekipy, no może z wyjątkiem Mariusza postanowiła plażować dalej, szwendając się po okolicy Dubrownika. Droga do Mostaru, była prosta jak drut, co zważając na fakt dnia poprzedniego było ciekawym odpoczynkiem od zakrętów, jedynie temperatura dawała nam się we znaki, +43 C powietrza i +72 C asfaltu robiły swoje.

Kiedy dojechaliśmy do Mostaru, okazało się że zabytkowa starówka jest właśnie zamknięta z powodu dużej ilości zagranicznych VIP’ów, nawet książę Karol postanowił się tam pojawić, tego właśnie dnia miało odbyć się uroczyste otwarcie zabytkowego mostu zburzonego w czasie wojny w latach 90-tych. Zresztą ślady wojny były widoczne tam na każdym kroku. Nawet w centrum miasta stała masa wypalonych domów ze śladami po kulach i ostrzale artyleryjskim. Szybkie zwiedzanie miasta połączone ze zrobieniem pamiątkowych fotek i jedziemy dalej. Do Sarajewa dotarliśmy późnym popołudniem. Tu też widać było wszędzie pamiątki po wojnie. Zamurowane dziury w blokach po ostrzale artyleryjskim były widoczne wszędzie. Fotka w alei snajperów i jedziemy do centrum. W centrum mocno zniszczony przez wojnę hotel Europa, poradzono nam też żeby nie zostawiać rzeczy na skuterach, bo może się nimi ktoś zaopiekować. Jak do tej pory bez problemu zostawialiśmy torby, kurtki, kaski na siedzeniach skuterów i nigdy nic nie zginęło. Na obrzeżach Sarajewa znaleźliśmy sympatyczny camping z domkami, jakoś intuicyjnie chyba, postanowiliśmy nie rozbijać namiotu tylko wynająć domek. Ponownie udaliśmy się do centrum Sarajewa, tym razem już na pusto bez gratów przytroczonych do skuterów. Sama starówka Sarajewa jest przepiękna i naprawdę warta zobaczenia. Wąskie zabytkowe uliczki muzułmańskiej dzielnicy, masa knajpek, gdzie za grosze można się najeść, piękne meczety i kościoły. Taka perełka w samym środku zniszczonego miasta. Życie tętniło tam do późna. Kiedy mieliśmy już wracać na camping, potężna ulewa i burza zatrzymały nas jeszcze w knajpce na 1,5 godziny. Wracając w strugach deszczu dotarliśmy na camping. Całe szczęście, że nie rozbijaliśmy namiotów bo mogły by tego deszczu i wiatru nie przetrzymać.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Okoliczne plaże Dubrownika
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
przedmieścia Mostaru Dom po ostrzale. Mostar
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Centrum Sarajewa, hotel Europa
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Centrum Sarajewa Grafiti w Sarajewie Medina w Sarajewie

Dzień 8

Mario o 5 rano wyruszył w drogę powrotną do Warszawy, chcąc za jednym skokiem dojechać z Sarajewa do Polski, co zresztą mu się udało. Jego wakacje dobiegły końca. Artix i Bogumiłek ponownie podjechali do centrum Sarajewa zrobić kilka pamiątkowych zdjęć i wyruszyli w drogę powrotną do Chorwacji. Po drodze ponownie zahaczając o Mostar, tym razem już otwarty dla turystów po tym jak większość VIP’ów opuściła to miejsce. Oczywiście pierwszym punktem programu było odwiedzenie i zrobienie zdjęć mostu, dzień wcześniej z taką pompą otwartego. Teraz, tak jak przed wiekami, wznosi się na wysokość 20 metrów nad wodą. Od mostu nazwę wziął Mostar, miasto do dziś podzielone rzeką na część chorwacką i bośniacką. Starówka Mostaru nadszarpnięta zębem wojny została zrekonstruowana i naprawdę jest urokliwym miejscem pełnym wąskich uliczek gdzie widać jak zbiegają się dwie kultury, chrześcijańska i muzułmańska, tworząc ładną architektoniczną całość. Po obiegnięciu wszystkich zakamarków Mostaru udaliśmy w dalszą drogę. Noc zaskoczyła nas już w Chorwacji, na Makarskiej Riwierze. W między czasie grupa, która została w Dubrowniku, musiała zaopiekować się Mariuszem i odwieść Mariusza na lotnisko, gdyż jego choróbsko zmusiło go do powrotu do Warszawy samolotem. No ale na ślepo i z wysoką gorączką, ciężko by mu było prowadzić Burgmana. Big i RobB musieli też przypilnować załadunek skutera na lawetę która miała odprowadzić Burgmana do Warszawy. Laweta przyjechała o 2 w nocy. Rano chłopaki pilnowali, żeby Burgi nie ucierpiał skutków podróży, zupełnie nie przygotowanemu człowiekowi do ściągnięcia motocykla do Polski. Na szczęście Mariusz jak i jego Burgi dotarli w jednym kawałku do domu.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Domek na campingu w Sarajewie Budynek tv w al snajperów w Sarajewie Blok mieszkalny w Sarajewie po ostrzale
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Centrum biznesowe w Sarajewie Zjazd vip’ów na starówkę w Sarajewie
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Dom w Sarajewie w połowie zamieszkany Statki płynące z Dubrownika do Splitu Dubrownik z lotu ptaka
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Problemy techniczne SFOR’u Ruch uliczny w Bośni
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Most w Dubrowniku
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Mostar wita
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Wjazd do Mostaru Pamiątki do nabycia w Mostarze Nowo odbudowany most w Mostarze, dzień otwarcia
Kliknij żeby powiększyć
Wazony z łusek. Artix i Bogumilek