Burgmania 2006 – II Ogólnopolski Zlot Maxi Skuterów cz.1

Edytor:Artix

 

Kartka z kalendarza: W roku 1427 dnia 16, miesiąca jumada al-awwal, ludność Ryni w obawie przed zbliżającymi się saracenami wezwała rycerstwo zakonu Burgmani, aby stanęło w ich obronie. Jako że zakon owy znany jest z mężności i waleczności, choć także z hulaszczego trybu życia, co zaprezentowali rok wcześniej i zarówno od walk i wszelkiego jadła i napitków nie stroni, przybył z odsieczą. Niestety do walki nie doszło, gdyż w obawie przed tak dzielnymi wojami, saraceni uciekli w popłochu. Sława tego zakonu wszak jest znana w całym świecie, gdzie ramię w ramie walczą zarówno dzielne niewiasty, powalając wroga swą urodą jak i mężowie nie szczędząc hartu swego ducha. Cóż było robić, ale skoro wici zostały rozesłane po całej Polsce jak i również do rycerstwa Białoruskiego, a wrogowie w popłochu uciekli, czas było rozpocząć biesiadę skoro tak zacne grono zebrało się w jednym miejscu.

Znowu chyba coś mi się pomieszało, bo na tych terenach nie dość, że kalendarz obowiązuje gregoriański z rokiem 2006 i miesiącem czerwcem, to jeszcze historia była trochę inna. No właśnie a jaka była? Postaram się to w kilku słowach ująć.

Od piątku 16 czerwca, pierwsi zlotowicze od godziny 12 zaczęli się zjeżdżać do ośrodka WDW w Ryni. Choć bywały przypadki, że jeden zlotowicz, tak bardzo chciał tu przyjechać, że zawitał już dzień wcześniej, a gnał na łeb na zerwanie paska. Banery naszych sponsorów, oraz Burgmani potwierdzały, że ci, co przybyli nie mieli wątpliwości, co do miejsca docelowego. Szacowni goście przy punkcie rejestracji nie tylko zostali obdarowani podarkami i koszulkami zlotowymi, ale także ugoszczeni jak na spragnionego wędrowca przystało, wódką i popitką. Spodziewając się znacznej ilości, wszelkiej maści plastikowo-stalowych pogromców szos, musiały zostać wydzielone dwa parkingi, gdyż jeden zdecydowanie nie pomieściłby tylu maszyn. Najwcześniej pojawiła się grupa warszawska, ale dla nich to był zaledwie spacerek po okolicy, ale i małopolskie oddziały widać z samego rana wyjechały, bo równie szybko przybyli do Ryni, prowadzeni na miejsce jak i reszta uczestników zlotu, logiem Burgmani i strzałką w kolorze żółto-fosforyzująco – jebitnym, namalowanym na asfalcie.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć
Część II Część III Część IV następna część