Edytor:MariuszBurgi
Test Yamahy Yp 250R
Długo zastanawiałem się do jakiej grupy dużych skuterów zakwalifikować nowy model Yamahy, który zowie się X- Max 250. W końcu skoro w tej samej karoserii firma montuje silnik 125 ccm o mocy 15 KM w zupełności wystarczający do jazdy miejskiej to mocniejsza ćwierćlitrowa, dwudziesto jedno konna wersja musi mierzyć trochę wyżej… i tak też jest.
Zanim zasiadłem za kierownicą X- Maxa, jak to zwykle u mnie bywa zacząłem dokładnie oglądać każdy detal pojazdu. Co my tu mamy… felgi chwalą się pochodzeniem „Made in Italy”. Zegary nie mają nic wspólnego z krajem kwitnącej wiśni bowiem widnieje na nich napis „Magneti Marelli”… Yamaha nie ukrywa też, że składaniem pojazdu zajmują się hiszpańskie taśmy montażowe, ale niestety taki jest efekt wyścigu o klienta i potrzeby obniżania kosztów. Mogło być jeszcze gorzej gdyby firma z tradycjami za jaką uważam Yamahę przeniosła montaż X- Maxa do Chin.
Jeśli już zacząłem od czepiania się to wyjątkowo nie podoba mi się materiał z jakiego wykonany jest kokpit. Chropowaty i niemiły w dotyku bije po oczach kojarząc się z produktami z Włoch. Bardzo kiepskim posunięciem było zastosowanie przez Yamahę w swoim, w sumie nie małym skuterze kontrolerów przy kierownicy przeniesionych żywcem od małych 50- tek. Na prawym sterowniku nie znajdziemy nawet dwupoziomowego przełącznika od wyłączania zapłonu. Także kierunkowskazy przełącza się bardzo nieprecyzyjnie co podczas jazd miejskich daje się wyraźnie we znaki…
Linia karoserii przywodzi na myśl skojarzenie ze swoim starszym bratem T- Max’ em 500. Jest stonowanie agresywna i naprawdę może się podobać. Jednym z najładniejszych elementów skutera są tylne, podwójne lampy oraz srebrne uchwyty na których najczęściej spoczywają dłonie pasażera.
No dobra, dość narzekania na detale bo za chwilę ruszamy a wtedy wszelkie problemy zaczną znikać jak z poruszeniem magicznej różdżki…
Zajmujemy miejsce za kierownicą gdzie pozycja siedzenia jest typowo krzesełkowa ale na pewno nie można jej nazwać niewygodną. Miejsca na nogi jest pod dostatkiem, odległość na jakiej umiejscowiono kierownicę właściwa, lusterka w których widoczność i stabilność obrazu jest nienaganna ustawione więc możemy przekręcić kluczyk i uruchomić silnik.
Paliwo dawkowane przez gaźnik do cylindra momentalnie wybucha aby już po chwili silnik X- Max’a pokazał co potrafi… a potrafi niemało…
W pierwszej chwili nie dzieje się nic nadzwyczajnego… ot typowa 250- tka, z typowymi dla silnika jednocylindrowego wibracjami, które jednak mieszczą się w granicach rozsądku. Dźwięk z tylnego kociołka przypomina trochę odgłosy jakie wydaje silnik Majesty 250 ale nic bardziej mylnego… ta jednostka ma w sobie więcej woli do walki niż można by się spodziewać. Po pierwsze jest to najszybsza i najżwawsza maxi- skuterowa 250- tka jaką miałem okazję testować. Po drugie jakbym miał stworzyć na biegu hasło reklamowe dla X- Maxa z silnikiem 250 to byłaby to taka wydumka: „Maxi- skuter o poręczności 125- tki, wyglądzie 250- tki i osiągach 400- tki”… tak, to nie pomyłka!
Sprint od zera do setki wynosi niecałe 11 sekund czyli mniej niż w Majesty 400! Podczas agresywnej jazdy poza miastem miałem okazję dostrzec dziwne zjawisko nieznane w tej klasie skuterów. Chodzi tu o tzw. V- Max, który w testowanym skuterze wynosi 150 km/h ! Są to oczywiście wartości licznikowe ale dokładne pomiary pokazały, że błąd wskazań budzika wynosi najczęściej spotykane 10% czyli prawdziwa prędkość maksymalna wynosi 135 km/h. Jak udało się konstruktorom z Yamahy uzyskać z 250 ccm taką prędkość maksymalną nie okupioną stratami podczas sprintu (kompromis przy dobieraniu wagi rolek) tego nie wiem. Wiem natomiast jedno- należy w tym miejscu napisać jedno słowo- brawo!
Niestety za sportową jazdę zostaniemy ukarani podczas wizyt na stacji benzynowej. Przy pierwszej agresywnej części testu przez gaźnik X- Maxa 250 przelewało się po każdych 100 kilometrach 4. 5 l. benzyny bezołowiowej. Drugi przepalony 12. 5 litrowy zbiornik pokazał nam, że ciężko będzie zejść poniżej 4 litrów. Średnie spalanie podczas testu wyniosło 4. 2 l. na setkę.
Osiągi to mocna strona testowanego skutera ale nie mniej ważne od osiągów są właściwości jezdne a te w X- Maxie są… perfekcyjne! Skuter w winklach jedzie jak po sznurku. Nic nie jest w stanie wytrącić go z równowagi, żadne hopki, nierówności asfaltu. Na pewno sporą zasługą są tu ogromne jak na tą klasę skutera koła- z przodu 15 calowe (takie jak w T- Maxie i większe jak w Majesty 400), z tyłu 14 calowe. Kolejnym plusem są bardzo dobre opony fabryczne Michelin Gold Standard w jakie Yamaha wyposaża X- Maxa.
Wyważenie pojazdu jest idealne, amortyzacja czasem trochę zbyt twarda ale dzięki temu mamy pewne zachowanie trakcyjne… Krótko mówiąc- ten skuter wręcz kocha agresywną jazdę w winklach a „składanie się” nie jest okupione przycieraniem centralki czy innych elementów podwozia jak ma to miejsce u starszego brata T- Maxa, który w winklach potrafi zostawić za sobą snop iskier.
Nie sposób nie wspomnieć o bardzo dobrych hamulcach X- Maxa. Mimo tego, że na przednim kole znajduje się tylko jedna tarcza to jej 267 mm. średnica zapewnia doskonałe wartości opóźnień co w połączeniu z 240 mm. tylną tarczą tworzy idealny duet, jak w sam raz do tej masy skutera.
Ochrona przed wiatrem jest dokładnie taka jakiej można się spodziewać. Mała szybka daje dostateczną ochronę przed wiatrem. Podczas jazdy z większymi prędkościami nie występuje tzw. zjawisko turbulencji. Bardzo dobrą ochronę przed wiatrem mają dłonie a to za sprawą odpowiednio wyprofilowanej górnej części owiewki.
Możliwości przewozowe skutera to także mocna strona średniaka od Yamahy. Pod kanapą, w niestety nie podświetlanym schowku możemy spokojnie upchnąć dwa integralne kaski, kurtkę, rękawice i sporo drobiazgów. Jeśli komuś mało to w kokpicie znajduje się zamykany na kluczyk schowek w którym bez problemu schowamy np. kondom przeciwdeszczowy.
Wyposażenie może trochę dziwić… no bo z jednej strony czuć wariant oszczędnościowy, kiedy spojrzymy na kontrolery przy kierownicy, brak oświetlenia schowka pod kanapą, brak gniazda 12 V a z drugiej strony wyposażenie zegarów we wskaźnik temperatury zewnętrznej z tzw. „ice alertem” czyli kontrolką informującą o niskiej temperaturze otoczenia wydawać by się mogło sporą rozrzutnością. Praktycznym gadżetem jest funkcja TRIP/ FUEL, która pokazuje nam przebieg jaki pokonaliśmy na rezerwie.
Oczywiście na wyświetlaczu LCD poniżej prędkościomierza odnajdziemy także dwa liczniki dzienne, zegarek oraz informacje „OIL” o konieczności wymiany oleju w silniku. Minusem zegarów jest znikoma widzialność takich kontrolek jak sygnalizacji kierunkowskazów oraz świateł drogowych. W pełnym słońcu praktycznie w ogóle nie zauważymy ich obecności.
Nareszcie Yamaha poszła po rozum do głowy i zaczęła montować w swoich skuterach podwójnie świecące przednie reflektory, które bardzo dobrze oświetlają drogę oraz pobocze.
Komu można polecić ten skuter?
Z jednej strony cena 18. 900 Pln. wydaje się być zachęcająca. Pamiętajmy, że jeszcze w roku 2002 Yamaha żądała za swój podobny model Majesty 250 prawie 9. 000 PLN więcej. Teraz realia się zmieniły, konkurencja obniżyła pułap cenowy podobnych modeli, więc i Yamaha musiała dostosować się do rynku… szkoda tylko, że zostało to okupione przeniesieniem produkcji do Hiszpanii ale coś za coś.
Tak naprawdę Yamaha X- Max nie ma bezpośredniego konkurenta na naszym rynku bo np. taki Burgman 150 (notabene też już produkowany w Hiszpanii) kosztuje aktualnie trochę mniej ale z racji mniejszego i słabszego silnika ciężko nazwać go godnym konkurentem dla X- Maxa 250. Bardziej odpowiednim przeciwnikiem dla Uh 150 będzie X- Max 125.
Są też na rynku tacy konkurenci jak Kymco Grand Dink 250 lub Dealim S2 250 a ich największym atutem jest dużo niższa cena.
Myślę, że X- Max 250 to idealny maxi skuter dla osoby szukającej uniwersalnego środka transportu do jazdy po mieście, zwinnego, szybkiego oraz… markowego, bowiem co jak co ale Yamaha zawsze kojarzyła się z wysoką jakością i miejmy nadzieję tak pozostanie.
Typ silnika | 4- suwowy, jednocylindrowy |
Chłodzenie | Cieczą |
Pojemność | 249,78cc |
Średnica X skok tłoka | 69 X 66.8mm |
Stopień kompresji | 10:1 |
Moc maksymalna | 14.8 kW/ 20.8 KM @ 7,500rpm |
Max moment obr | 20.8 Nm @ 6,250rpm |
Gaźnik | KEIHIN 1C0 |
Skrzynia biegów | Bezstopniowa, automatyczna |
Układ zapłonowy | Elektroniczny (C.D.I.) |
Rozrusznik | Elektryczny |
Przeniesienie napędu | Pas napędowy V-Belt |
Pojemność zbiornika paliwa | 12.5 litów |
Przednie zawieszenie | Teleskopy hydrauliczne |
Tylne zawieszenie | Amortyzatory hudrauliczne z regulacją |
Hamulec przedni | Tarcza hamulcowa, Ø 267mm |
Hamulce tylny | Tarcza hamulcowa, Ø 240mm |
Ogumienie przednie | 120/70-15 M/C 56S |
Ogumienie tylne | 140/70-14 M/C 68S |
Skok przedniego zawieszenia | 110 mm |
Skok tylnego zawieszenia | 95 mm |
Rozmiar felgi przedniej | 15 X MT3.50 |
Rozmiat felgi tylnej | 14 X MT3.75 |
Typ ramy | Aluminiowa |
Długość (mm) | 2210mm |
Szerokość (mm) | 770mm |
Wysokość (mm) | 1380mm |
Wysokość siedziska (mm) | 785 mm |
Masa pojazdu gotowego do drogi (kg) | 164 kg |
Prędkość maksymalna licznikowa (km/h) | 152 km/h |
Błąd wskazań prędkościomierza (pomiar GPS) | 10 % |
Maksymalne zużycie paliwa (100 km.) | 4.6 l. |
Minimalne zużycie paliwa (100 km.) | 4.0 l. |
Przyspieszenie (0- 100 km/h) | 10. 73 sekundy |
Cena katalogowa | 18.900 PLN |
Pojazd do testów użyczyła:
MITSUI MOTOR POLSKA Sp. z o.o.
Oficjalne Przedstawicielstwo
ul. Połczyńska 120c
01-304 Warszawa
tel. +48 (022) 331 97 77
fax +48 (022) 331 97 78
Tekst: MariuszBurgi
Foto: Seba
Copyright by Burgmania