Wydech LeoVince 4Road – Test

Edytor:dr.big

Przy przebiegu ok. 5000 km mój Burgman 650 zaczął mieć niezbyt „apetyczny” wygląd kolektorów układu wydechowego i drażnił mnie tym widokiem na tyle długo, że postanowiłem coś temu zaradzić i rozpocząłem poszukiwania ciekawego zamiennika, który wyglądałby lepiej od oryginału.

Niestety, nie udało mi się znaleźć żadnego Akrapovićia czy Arrowsa, a jedynie wydechy GPR i LeoVince.

 

[Rozmiar: 14170 bajtów]

 

Jako że GPR nie był w bliżej rozpoznawalnym czasie osiągalny, zdecydowałem się zakupić w miarę szybko 4Road’a firmy LeoVince. Za cenę 379 Euro dostałem pokaźnych rozmiarów paczkę, z której po rozpakowaniu, wyciągnąłem bodajże 5 elementów do zmontowania.

Kliknij żeby powiększyć

Lubiąc takie „wyzwania”, zabrałem się szybko za demontaż starego wydechu, który zajął mi ok. 15 minut. 4 nierdzewne(brawo Suzuki) śruby przy kolektorach, sonda lambda katalizatora i 2 śruby mocujące wydech. Dziecinada. Kompletny montaż 4Roada był już trochę bardziej skomplikowany, a znając włoskie wykonawstwo, położyłem dodatkowo obok gumowy młotek mający służyć „spasowaniu” części.

Jednak po przykręceniu 2 kolanek i dopasowywaniu następnych elementów, okazał się on zupełnie nieprzydatny!

Elementy były idealnie wykończone, pasowały do siebie tak, że zbędnym okazało się użycie jakichkolwiek narzędzi. Najwięcej kłopotu sprawiło mi naciągnięcie sprężyn trzymających wydech w całości.

Po ok. 30 minutach operacja była zakończona i mogłem odpalić Antka. Pierwsze wrażenie w garażu było trochę rozczarowujące, tyle pracy na darmo! Tłumik chodził minimalnie głośniej od oryginału. Nic specjalnego. Orgia zaczyna się dopiero po odkręceniu dyfuzora !!! Akcja „podkręcania” i utraty homologacji trwa jakieś 2 minuty, jeśli tłumik jest zimny, jeśli gorący to trochę dłużej, no i mamy potem lekko poparzone palce. Po wyjęciu niepokaźnej rurki, jesteśmy po prostu powaleni dźwiękiem. To nie jest odgłos normalnego skutera, to jakiś potworny ryk, który powoduje, że wszyscy na ulicy spoglądają w Twoim kierunku !!!

Kliknij żeby powiększyć

Próbę przeprowadziłem oczywiście w Polsce, bo w Berlinie udało by mi się przejechać może z 3- 4 ulice bez wydarzeń typu: „Polizei, bitte folgen!”

Odgłosy są po prostu nieziemskie, a jeśli ktoś chce naprawdę przesadzić, wystarczy przełączyć na manuala… Mamy wtedy wrażenie, jakby eksplozje chciały wysadzić lub odpalić końcówkę tej konewki. Dodam jeszcze, że efekty wizualne w nocy, to lekko mówiąc, jakieś 15 cm niebiesko- żółtego ognia strzelającego z końcówki tej rury…

Na koniec trochę bardziej przyziemnych faktów. Po przejechaniu ok. 5000 km muszę stwierdzić, że kolanka i rury dolotowe się jednak przebarwiły na złoto- brązowy kolor, co nie zawsze może się podobać. Ja jednak wolę to, od jakby nie spojrzeć, oryginalnej rdzy.

Dodatkowo sam tłumik nagrzewa się dosyć mocno i ze względu na brak osłon, trzeba trochę na to uważać, bo można sie oparzyć. Sam dźwięk jest, nawet przy wyciągniętym dyfuzorze słyszalny do granicy ok. 120km/h, co nie przeszkadza w podróży. Wyczuwalne są tylko mocniejsze drgania, zarówno skutera jak i powietrza dookoła.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Spalanie „na cicho” nie wzrosło, jadać w 2 AN650 z prędkościami rzędu 120- 150 km/h, z czego jeden miał oryginalny wydech, wyniosło o 0,3 litra mniej na 100km ! Jednak przy jeżdzie „głośnej” określam je na około 0,3- 0,5 l wieksze od oryginału.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony z zakupu, który sprawdził się w 100%, a dodatkowo okazał sie jeszcze ciekawym gadżetem zakupionym do 650- ki. Bo przejeżdżając po ulicy miło było spojrzeć na przechodniów, rozglądających się, za przynajmniej H-D lub innym monstrum, a nie podejrzewających „skutereka” o takie „piekielne” dźwięki.

by dr.big