Wrażenia z jazdy Nexusem 500i.

Edytor:dr.big

Kliknij żeby powiększyć Jak wszyscy wiedzą, zlot w Firleju zapowiadał się świetnie i wiedziałem że nie mogę opuścić imprezy gromadzącej wszystkich prawdziwych zapaleńców światka skuterowego.

Wszystko było zapięte na ostatni guzik, plan jazdy i powrotu, zabukowane bilety lotnicze do Warszawy, plan transportu bagażu, itd. Jedyną wielką niewiadomą był środek transportu(czyt. skuter), którym miałem się pojawić na zlocie. T- Maxa musiałem niestety zostawić w domu, bo zrobienie ok. 2000 km w weekend nie wchodziło w rachubę ze względu na ograniczenia czasowe związane z pracą.

 

Na szczęście z pomocą przyszła mi BURGMANIA, w osobie MariuszaBurgiego, który zapewnił mnie, że będzie na mnie w Warszawie czekała przyjemna niespodzianka. Niespodzianką tą okazał się piękny, czerwony Nexus 500i ze znanej, sportowej stajni Gilery, który ukazał się moim oczom po otwarciu bramy garażowej. Obok Nexusa stał zaparkowany Burgman 650 Mariusza i już na pierwszy rzut oka było widać że są to całkiem różne maszyny.

Zobaczywszy Nexusa dostałem “trzęsiawki” i chciałem jak najszybciej wybrać się w 160 –kilometrową drogę na zlot firlejowski. No ale na początek, zająłem się oględzinami i podziwianiem “Nexa”. Wygląd ma naprawdę interesujący, sportowa sylwetka, ciekawe rozwiązania stylistyczne sprawiają, że już z daleka skuter przyciąga wzrok, co zresztą sprawdziło się później w przejeżdżanych miasteczkach, gdzie przechodnie zgodnie spoglądali w jego kierunku.

W trakcie dalszych oględzin, przechodzimy do rzeczy bardziej przyziemnych, jakimi są np. dostępne schowki, czy ergonomia skutera. Wiedziałem już ze wcześniejszych oględzin że możliwości połykania bagażu są w Nexusie raczej dość zredukowane, sprowadzające się do schowka na okulary i dokumenty w lewej części osłony i bagażnika pod kanapą mieszczącego mały kask integralny. Mój Nolan X- 901 musiałby zostać na siłę wciśnięty do schowka, jednak z replikami takich rzeczy się nie robi…

Schowki schowkami, ale już kiedyś pomyślałem, że ma to być skuter o zacięciu sportowym, więc nie schowki są tu najważniejsze. Najważniejsze ma być, moim zdaniem, zacięcie sportowca i idealnie zgrany układ zawieszenia oraz mocny układ napędowy jak i sportowa pozycja za kierownicą pozwalające “poszaleć” na zakrętach. Bez dalszego tracenia czasu zapakowałem sie na skuter i pojechaliśmy razem zrobić zapoznawczą rundkę, w sumie jakieś 2 kilometry na najbliższą stację paliwową.

Pierwsze wrażenie po zajęciu miejsca za kierownicą jest niezbyt pozytywne, trochę tu ciasno i pozycja nie należy do zbyt wygodnych. No ale w końcu to “sportowy” skuter, na pewno będzie miał inne zalety. Na pierwszych metrach po dosyć zaskakującym, jak na jednocylindrówkę, przyspieszeniu przychodzi lekkie ostudzenie zachwytu w postaci wiaterku, który stara się zwiać kierowcę już od ok. 80 km/h. Mam 1,84 m wzrostu i nawet maksymalne podniesienie szyby (a mamy tu 3 możliwości ustawień) nie poprawia niestety osłony przed wiatrem.

Zbliżam się do stacji paliw, nogi elegancko na górnych podnóżkach, zamierzam skręcić na stację z prędkością (całe szczęście) dosyć niską, i… o mało nie wjeżdżam na wysepkę! W momencie kiedy chcę skręcić kierownicą, ta opiera mi się na kolanie powodując blokadę kąta skrętu. Szok! Jakoś udaje mi się opanować sytuację, opieram grzecznie nogi na dolnych (poziomych) podnóżkach i już jest dużo lepiej. Tankowanie przebiega bez żadnych problemów i późniejsze zużycie paliwa nie przyprawia mnie, jako kierowcy T- Maxa, o zawał. Po przejechaniu ok. 800 km kształtowało się na poziomie 5,5- 6l/ 100km przy bardzo ostrej jeździe. Po incydencie z kierownicą, bogatszy o nowe doświadczenia w dziedzinie ergonomii pojazdów skuterowych udaję się, eskortowany przez AN650, w drogę do Firleja.

Drogę pokonujemy dosyć szybkim tempem rzędu 120- 160 km/h. Robię próbę prędkości maksymalnej i komputer pokładowy pokazuje 174 km/h, przy których zostaje odcinany zapłon. Dzieje sie to przy ok. 8250 obr/ min i gdyby nie to, to skuter udałoby się rozpędzić do licznikowych 185 km/h.

Przyspieszenie jest naprawdę dobre i wystarczające, aby jechać z Burgmanem, który niesie na sobie 2 osoby. Drgania są, wiadomo jak to jest z jednocylindrówkami, dosyć odczuwalne, ale ja w końcu jeździłem na Suzuki DR 800 BIG, więc nic mi nie straszne. Nie są oczywiście aż tak nieprzyjemne, ale w porównaniu do T- Maxa wyraźnie odczuwalne.

Prowadzenie Nexusa jest poprawne, nie jest uciążliwy w utrzymywaniu kursu, ale też nie pozwala na zaśnięcie za kierownicą, jak ma to miejsce np. w Burgmanie. Tu po prostu trzeba mieć 2 ręce na kierownicy, i na prostej i na zakrętach, gdzie trzeba czasami tą kierownicę złapać odrobinę mocniej. Jednak nie dzieje się nic złego, Nexus jest moim zdaniem trochę nerwowy, trochę jak motocykl sportowy i nie sprawiało mi to specjalnie kłopotu. Powiem więcej, na krótkich odcinkach może się to nawet podobać.

Jeśli skuter jedzie ponad 150 km/h to musi posiadać też odpowiednie hamulce. I posiada. Hamulce Nexusa są znakomite. Posiada on zintegrowany system do którego trzeba się trochę przyzwyczaić, jednak w trakcie jazdy sprawuje się idealnie. Jedyną drobnostką, która wpadła mi w oko jest siła jakiej trzeba używać na klamkach. Nadaje się ona na w miarę proste drogi, jednak “na winkielkach”, gdzie trzeba co chwilę ostrzej dohamowywać, może się zdążyć, że zabraknie nam siły w dłoni.

Rozgadałem się, a my tu już zjeżdżamy z głównej drogi na Lublin i wpadamy na pomniejsze drogi, które drogowców widziały ostatni raz jakieś 10-15 lat temu. I tu zaczyna się cześć, którą nawet po 2 dniach czuję jeszcze w kościach. Zawieszenie jest twarde, pozycja za kierownicą powoduje że pośladki kierowcy na większych nierównościach tracą kontakt z siedziskiem. Przyznam, że dzieje się to powyżej prędkości uznawanych za dozwolone, no ale w końcu jestem motocyklistą i raczej rzadko stosuję się do ograniczeń prędkości.

Dodatkowo, na bardziej gładkich zakrętach skuter zaczyna obcierać “centralką” o asfalt, powodując u mnie nieprzyjemne skojarzenia z wyprawy do Chorwacji, kiedy to załadowany T- Max zachowywał się podobnie.
Nexus jednak robi to bez bagażu, przy jeździe solo!
Redukujemy tempo i nawet nie zauważam, że jesteśmy już przy bramie wjazdowej na teren ośrodka w którym organizowany jest zlot.
Ten skuter naprawdę wciąga!!!

Na koniec kilka zalet i wad, które wpadły mi w oko po przejechaniu Nexusem ok. 800 km.

Wady:
(—) przycieranie “centralką” na zakrętach,
(—) położenie kierownicy powodujące opieranie się jej na zakrętach o kolana kierowcy,
(–) ochrona przed wiatrem,
(-) w panelu rozdzielczym brakuje zegarka oraz predkościomierz mógłby być czytelniejszy,
(-) schowki,
(-) komfort pasażerki,
(-) światła mijania
Zalety:
(+++) stylistyka skutera,
(++) hamulce,
(++) osiągi skutera,
(++) zdalnie otwierana kanapa(pilot w kluczu)
(+) spalanie,
(+) panel informacyjny,
(+) zwrotność,
(+) wyloty ciepłego powietrza skierowane na nogi.

Musze przyznać, ze po weekendzie spędzonym z Nexusem, sam przyłapałem się na myśli, czy może nie kupić go jako drugi skuter. Nie do podróżowania, ale na tor i do szaleństw typu “stoppie” i “wheelie”. Oczywiscie po wywaleniu “centralki” i lekkim podniesieniu kierownicy.

Dr.Big

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć