Edytor:MariuszBurgi
Strasznie się cieszę, że dane mi jest poznać tajemnicę fenomenu Hondy SH… Prawdę mówiąc moje dotychczasowe doświadczenia ze skuterami na dużych kołach nie dawały podstaw do zachwytu tym rodzajem maxi. Ani to szczególnie urodziwe, ani pakowne… komfort także nie powala. Diametralnie zmieniłem zdanie po 500 kilometrach przejechanych w siodle Hondy SH 300i… i chyba zrozumiałem za co włosi pokochali eshatkę.