Test Yamaha X-MAX 400 vs Kymco Xciting S 400i

 

 

Pierwsze spojrzenie – wygląd

SW: Yamaha X-MAX 400 nie stanowi dla nas żadnej zagadki w tym względzie. Dobrze zaprojektowany kształt znany już z modeli 125 i 300 różni się jedynie detalami: amortyzatorami tylnego zawieszenia, olbrzymim tłumikiem (chyba najbardziej charakterystyczna część 400tki), hamulcem postojowym i innym kształtem zegarów. Kymco Xciting S 400i to jednak zupełnie nowa konstrukcja – bardzo kompaktowa, nie stanowi kopii żadnego ze znanych pojazdów Kymco bądź konkurencji. Typowy dla Kymco, agresywny wygląd, znane już wcześniej lusterka bądź manetki. Tylne światła LED wyglądają genialnie i podobnie jak w AK550 – mogą się podobać.

Szyba

SW: Kymco posiada dość wysoką, chociaż wąską, regulowaną szybę przednią. Ochrona przed wiatrem jest nie najgorsza, chociaż czuć mocny pęd powietrza na ramiona. Zawsze się czepiam szyby, nie inaczej jest tym razem ale chłodna pogoda powodowała, że wiatr podczas jazdy dawał się we znaki. W tym względzie Kymco ma dużą przewagę nad X-MAXem – szyba w Yamasze jest w zasadzie zaprojektowana na miasto i na ciepłą (włoską?) pogodę. Przy 4-8 stopniach nie ma mowy o jechaniu bez komina i zamkniętej szyby kasku. Na dalsze przejażdżki i jazdę cały sezon, konieczny jest zakup wyższej szyby. Tym razem (bo inaczej było z AK550) szyba w Kymco jest wykonana z dobrej jakości materiału, jest jednorodna i odpowiednio przezroczysta.

MB: Tak jak zostało wspomniane na wstępie, nasz test odbywał się w dość specyficznych, jesiennych warunkach, gdzie o chłodny poranek nie trudno. Oba skutery mają wystarczająco dobrze chroniące szyby ale na taką porę roku aż się prosi o montaż szyb akcesoryjnych – wyższych i szerszych. Chyba, że akurat przesiadamy się na maxi skuter z naked’a – wtedy obie szyby będą wystarczające. Wskazując zwycięzcę tego rozdziału wskazuje Kymco. Szyba z regulacją wysokości to wciąż jeszcze rzadko spotykany dodatek, który przeważa o zwycięstwu S 400.

Zwycięzca: Kymco

 

Kokpit

SW: Podobnie jak w AK550, w Xcitingu S 400i mamy do dyspozycji 3 zegary – lewy (prędkościomierz) jest analogowy, po środku mamy system Noodoe, który możemy sparować z telefonem, po prawej stronie – multiwyświetlacz ciekłokrystaliczny. Jeśli chodzi o czytelność poszczególnych zegarów, to analogowy prędkościomierz jest wyjątkowo niewygodny (małe, zbite cyfry) i zdecydowanie wygodniejszy jest cyfrowy (jedna z opcji środkowego wyświetlacza). Całość jest dosyć chaotyczna i wygląda, jakby producent wrzucił w kokpit to, co miał na magazynie. Prawy zegar podaje mnóstwo informacji, oprócz… temperatury powietrza. Z plusów: możemy wrzucić tapetkę na środkowy kolorowy LCD.

Yamaha ma klasyczny, bardzo wygodny i elegancki zestaw zegarów – czytelny do bólu. Może trochę mniej nowoczesny (nawet w porównaniu z X-MAX 300) ale bardzo praktyczny. Mamy do dyspozycji odczyt temperatury, chociaż nie podłączymy nawigacji z telefonu.

MB: Nie mam uprzedzeń do rodzaju zegarów chociaż jeśli idzie o ergonomię to najczęściej wygrywają u mnie jednak te analogowe. Z drugiej strony wielokrotnie stykałem się z „cyfrowymi” kokpitami, które były przyjazne. Czy ten w S 400i taki jest? Z pewnością wymaga przyzwyczajenia i ogarnięcia obsługi. Mamy tu sporo informacji, do których dojście jest czasem żmudne. Prawy zegar obsługuje się przełącznikiem kolebkowym oraz jednym funkcyjnym. Ten pierwszy przełącza nas między liniami wyświetlacza, a funkcyjny daje dostęp do poszczególnych informacji. Niestety nie jest to intuicyjne. W X-MAX’ie wartości BC obsługujemy dwoma klawiszami, które odpowiadają za dwie linie wyświetlacza. Prostsze i mniej absorbujące w czasie jazdy.
Obsługa lepsza w Yamaszce. Większa ilość informacji, Noodoe (o tym za chwilę) czy opcja wgrywania skórek to punkty dla Kymco.

Finalnie: remis.

Stacyjka, blokada i wlew paliwa

SW: Yamaha X-MAX posiada system bezkluczykowy. Powoli przyzwyczajam się tego rozwiązania i muszę stwierdzić, że zaczynam go lubić (i będę lubił do momentu jak nie padnie bateria w kluczyku 500 km od domu). Całość działa identycznie jak w 300-tce i nie ma sensu go ponownie opisywać. Kymco tnąc koszty Xcitinga postawiło na tradycyjny kluczyk. Jak zwykle, na obudowie stacyjki mamy skomplikowaną rozpiskę wszystkich opcji stacyjki. Całość działa dokładnie tak jak w innych modelach Kymco. Wlewy paliwa w obu pojazdach są w podobnym miejscu, tankowanie nie wiąże się z przesadna gimnastyką.
Ciekawostką w Kymco jest możliwość otworzenia kanapy zarówno przyciskiem jak i kluczykiem w stacyjce. Było to dość wygodne i raz korzystałem z jednego, a raz z drugiego rozwiązania.

MB: Dokładnie, takie same są moje odczucia. Keyless jest bardzo wygodny i w zasadzie nie widzę tu wad… aż do momentu, kiedy nie przyjdzie nam dorabiać w ASO zagubionego “kluczyka”. Koszty nie będą nam przychylne… ale coś za coś. Zwykły klucz niestety powoli odchodzi do lamusa. Nadal są jeszcze osoby, które wolałby mieć wybór.

Zwycięzca: Yamaha (za system bezkluczykowy)

 

Kierownica i lusterka

SW: W Kymco i X-MAXie mamy podobnie rozwiązane lusterka – montowane na kierownicy. Do miejskiego skutera takie rozwiązanie wydaje się optymalne. Kształt tych z Yamahy jest nieco bajerancki, dzięki czemu są one mniej wygodne niż duże, prostsze lusterka w Kymco. Lusterka Xcitinga mają wewnętrznie regulowane szkła, Yamaha wymaga ustawienia całej muszli z lusterkiem. X-MAX ma znaną z poprzednich modeli kierownicę, wygodnie rozwiązano kwestię kill-switcha – mamy go w jednym przycisku z rozrusznikiem. W stosunku do X-MAX 300 dodano podobny jak w T-MAXie hamulec postojowy. Kierownica jest minimalistyczna i elegancko wykonana, chociaż zaskoczył nas wygląd pojemniczków wyrównawczych płynu hamulcowego. Pomimo marnego przebiegu niecałych 6500 km, wyglądały one na zużyte i poszarzały. Kymco powtórzyło błędy z AK550 – przyciski na kierownicy, ich liczba, umiejscowienie i wygląd jest dramatem. Jakość plastiku, z którego jest wykonana część z nich przypomina jakość marketowych chińskich 50-tek. Do tego dochodzi dość niewygodne rozłożenie przycisków, znów fatalny, mały i krańcowo niewygodny przełącznik kierunkowskazów, kilkanaście niestandardowych przycisków, których funkcji musimy się nauczyć. Na plus zauważyliśmy regulowane manetki hamulców i bardzo przyczepny materiał rękojeści. Znów pojawił się zintegrowany przycisk rozrusznika i świateł awaryjnych oraz przedziwny system kill-switch (na drugiej części kierownicy, niedaleko przycisku passing). Bardzo rażą wystające wkręty mocujące dolną część obudowy kierownicy. Xciting posiada również hamulec postojowy, będący identycznym rozwiązaniem jakie posiada Yamaha.

MB: Mnie jakoś te przyciski w Kymco, w sensie jakości, nie rażą. Natomiast dyskusyjna jest ich ilość i rozplanowanie. Np. kolebkowy przycisk rozrusznika ze światłami awaryjnymi czy kill-switch w miejscu mało sensownym zastanawiają! Tak samo przełącznik kierunkowskazów rodem z 50 ccm Agility, który nie obsługuje się komfortowo. Ludzie od ergonomii obsługi na Tajwanie tego dnia wzięli sobie wolne… a szkoda. Tu Yamaha jest tradycyjna i przewidywalna. Kill-switch połączony z rozrusznikiem szybko polubimy.
Widoczność w lusterkach jest porównywalna chociaż w Kymco czasem brakowało mi zakresu regulacji lewego szkła. Natomiast sam obraz jest stabilny w obu pojazdach. Od strony designerskiej bardziej podobają mi się te w Kymco.

Zwycięzca: Remis

 

Schowki

SW: X-MAX 400 posiada znane z mniejszych modeli 2 schowki w kokpicie, w tym jeden zamykany push-push. Podobnie jest w Kymco, który ma włączany elektrycznie bolec blokady (bardzo głośny, gdy blokujemy stacyjkę). Yamaha jest właściwie małą bagażówką, ponieważ główny schowek pod kanapą jest gigantyczny – mieści bez problemu 2 kaski integralne i całą furę drobiazgów. Po środku schowka jest miejsce na mocowanie dla przegrody, dzięki której drobne przedmioty nie spadną do dolnej części schowka. Dostęp jest bardzo wygodny, zamykanie działa bezproblemowo, otwieranie – przyciskiem na dolnej części kokpitu. Na pewno możliwości transportowe tego pojazdu są ponadstandardowe, co wiedzieliśmy testując mniejszych braci 400-tki. Dochodzimy w tym miejscu do największej wpadki nowego Xcitinga – właściwie ciężko napisać coś dobrego o głównym schowku poza tym, że jest. Lista problemów jest krótka ale dość poważna. Po pierwsze, ledwie wciśniemy do niego kask szczękowy. Musimy go bardzo dokładnie ułożyć, a i tak trzeba będzie mocno docisnąć kanapę (i zapewne porysować kask) aby go domknąć. Dodatkowo, nie otwiera się cała kanapa, jak to bywało w poprzednich (nawet mniejszych modelach jak Downtown 300) – otwiera się tylko przednia część. Dzięki temu dostęp do schowka jest wyjątkowo niewygodny. Nie udało mi się nigdy domknąć schowka bez dokładnego dociskania i sprawdzania obu zamknięć (lewego i prawego). Przy otwieraniu za to, parę razy ciągnąłem za koniec kanapy dziwiąc się, że nie mogę jej otworzyć. Pod tym względem Kymco zaliczyło niezrozumiała wpadkę – nigdy w poprzednich modelach nie popsuto tak głównego schowka.

MB: Jeździłem sporo pierwszą generacją Xcitinga 400 i zastanawiam się jakie cele przyświecały konstruktorom S 400i. Piękne linie tylnej części nadwozia są zauważalne i to się ceni ale nie możemy zapominać, że maxi skutery kupują głównie pragmatycy, dla których celem nadrzędnym jest m.in (albo przede wszystkim)… schowek pod kanapą. Chciałbym jakoś usprawiedliwić tego, kto zatwierdził w projekcie tak mało praktyczny dostęp do przestrzeni pod kanapą. Może celem był łatwo dostępny akumulator czy rozdzielona kanapa, która notabene często pomaga w czasie ładowania zakupów gdy na części nieotwieranej możemy bezpiecznie położyć kask (to zdecydowanie plus). Niestety sam schowek pod kanapą jest nie dość, że mały to na domiar złego jeszcze trudny do zagospodarowania. Kask po włożeniu zjeżdża w dół na tyle, że kanapa się nie zamyka a kask ociera o plastik dolnej części siedziska. Dopiero dociśnięcie jej z dwóch stron oznacza “Mission Complete!” W maxi skuterze tak być nie powinno. Na tym tle X-MAX wydaje się być ciężarówką o czym wspomniał wcześniej Smok. Oba skutery mają centralne zamykanie mniejszych schowków w kokpicie. Miłe i przydatne na co dzień.

Zwycięzca: absolutnie X-MAX

 

Kanapa

SW: Kanapa w testowanym X-MAXie prezentuje się bardzo okazale – uszyta z 2 rodzajów materiału: ze sztucznej alkantary (nie należy suszyć jej ręcznikiem papierowym bo zostają strzępki papieru!) oraz klasycznego materiału skóropodobnego. Kanapa jest obszerna, miękka i bardzo wygodna – nie ma nic, co można by jej zarzucić.
Sytuacja w Kymco wygląda zgoła inaczej – materiał poszycia jest mniej przyjemny i elegancki, zaś kształt kanapy powoduje zjeżdżanie do przodu, co jest bardzo męczące i wiąże się z ciągłym poprawianiem pozycji za kierownicą. Podobny objaw zaobserwowaliśmy parę lat temu w Downtownie 350.

MB: Nic dodać, nic ująć. Szkoda, że wydawać by się mogło, tak prosty element motocykla jest ciągle niedopracowany.

Zwycięzca: bez wątpienia X-MAX

 

Pozycja za kierownicą, podesty…

SW: Jedna z najistotniejszych cech, które mogą decydować o wyborze pojazdu to wygoda za kierownicą. O ile wiemy już, że kanapa X-MAXa oferuje lepszy komfort, o tyle podesty nie dają już takiego komfortu – pozycja nóg jest bardzo krzesełkowa. Pod względem kąta ugięcia nóg preferuję to, co można osiągnąć w Kymco – nogi bardziej wyprostowane, można się nawet pokusić o skorzystanie z ukośnych podestów. Jednakże, o ile w X-MAX pozwala na wygodne operowanie kierownicą, o tyle w Xcitingu osoby o wyższym wzroście będą zahaczać o kierownicę kolanami na parkingu. Ponieważ oba pojazdy są dość wąskie, to chłodne listopadowe poranki obnażyły dość dokładnie ochronę przed wiatrem – w Yamasze mocno wieje po kolanach. Niestety pod tym względem w Kymco jest dużo, dużo gorzej – przód skutera jest tak skonstruowany, że cały pęd powietrza kierowany jest w okolice kostek, więc wieje bardzo i ciężko się przed tym chronić nawet ciepłą bielizną. Ukształtowanie aerodynamiczne powoduje także zasysanie wody, o czym wspomni dokładniej Mariusz.

MB: Znów wspomnę o czasie w jakim testowaliśmy oba skutery – jesień… która bywa kapryśna pogodowo. Tu wyszło pewne niedociągnięcie S 400i. O ile naprawdę piękna przednia owiewka ze ślicznymi wcięciami wygląda oszałamiająco o tyle ochronę przed wiatrem zapewnia średnią. Konkretnie chodzi o kostki i piszczele. Ten odcinek nóg kierowcy jest narażony na ciągły napływ powietrza owiewającego przednią czaszę. W lato to może być nawet przyjemne ale kiedy temp spada – niekoniecznie. Dodatkowo jak trafimy na deszczowy dzień to po kilku pierwszych kilometrach nasze nogawki będą mokre (pewnie jakieś akcesoryjne owiewki rozwiążą problem). Za to górna część nóg, tzn. kolana są chronione lepiej…i lepiej niż w X-max’ie.Sama pozycja za kierownicą jest bez zastrzeżeń w obu skuterach.

Zwycięzca: jednak X-MAX

 

Światła

SW: Zarówno Kymco, jak i Yamaha zainstalowały oświetlenie LED. Oba pojazdy mają bajeranckie, bardzo eleganckie światła, które kompletnie nie działają w nocy. X-MAX ma tak słabe „krótkie”, że musimy jeździć na długich, które i tak są krótsze niż standardowe krótkie w innych pojazdach. Światła mijania świecą dosłownie parę metrów przed pojazdem, długie – odrobinkę tylko dalej i wciąż bardziej przypominają krótkie. Kymco nie wypadło w tym względzie dużo lepiej, właściwie należy poruszać się na długich, jeśli zależy nam na oświetleniu drogi przed sobą. Oba pojazdy mają naprawdę fatalnie zrealizowane oświetlenie przednie. Tył w obu skuterach oświetlony jest efektywnie i elegancko – Yamaha wiadomo – jak w poprzednich modelach dwuczęściowym światłem LED, Kymco podobnie jak w AK550 postawiło na trójdzielny zestaw z pionowymi dodatkowymi reflektorami. Całość wygląda i działa rewelacyjnie.

MB: Z tymi światłami to trochę dziwna sprawa. LED’y powinny powalać kierującego jakością oświetlania drogi… natomiast w testowanych przez nas egzemplarzach trudno mówić o wartościach akceptowalnych. Mam jednak na to racjonalne wytłumaczenie – w obu skuterach światła musiały być źle ustawione! Teoria ta ma sens w przypadku Xcitinga S 400i, którego odbierałem praktycznie świeżo po unboxing’u, jednak w przypadku X-maxa’a może być lekko naciągana. Z drugiej strony Yamaha ma te same LED’y co wersja 300, a w niej nie zgłaszaliśmy takich niedociągnięć. Jeśli staniecie się właścicielami któregoś z testowanych przez nas skuterów koniecznie dajcie znać jak to wygląda w waszych egzemplarzach.

Zwycięzca: remis

 

Media

MB: Tu dochodzimy do części testu w której Kymco, jak do tej pory, powala konkurencję na łopatki. System Noodoe to wbudowana nawigacja, współpracująca ze smartfonem, który pozycjonując nas poprzez GPS, łącząc się ze skuterem via Bluetooth. Jak to reklamuje producent: “Dzięki wykorzystaniu nowoczesnej technologii możemy dowolnie personalizować wygląd pulpitu, wybierać wyświetlane treści, a także korzystać z wbudowanego radaru. Noodoe pomoże nam znaleźć skuter na zatłoczonym parkingu, poinformuje o nieodebranych połączeniach, wyświetli wiadomości SMS oraz emaile. Od teraz, dzięki swojemu Kymco zawsze będziesz o krok przed wszystkimi”. Brzmi jak slogan reklamowy ale to faktycznie działa. Co prawda nie miałem okazji sprawdzić radaru oraz tego czy Kymco będzie teraz o krok przed wszystkimi 😉 ale pozostałe funkcje działają i to całkiem nieźle. Np. informacja o temperaturze otoczenia czy pogodzie… chociaż najważniejsza to oczywiście nawigacja. Niestety na samym początku pojawił się problem z zawieszaniem się systemu w trakcie nawigowania. Okazało się, że problem był w ukrytych ustawieniach oszczędzania baterii smartfona (szczegóły na naszym forum). Finalnie nawigacja prowadzi do celu zgodnie z założeniami. Informuje o wbudowanych fotoradarach oraz podaje dopuszczalną prędkość dla danego odcinka. Ma w zasadzie tylko jedną wadę – są nią minimalne lagi w przetwarzaniu danych. Jadąc zgodnie ze wskazaniami, gdy mamy do punktu zwrotnego np. 300 m i jedną ulicę 350 m dalej, system potrafi “nie nadążyć za nami” i nakazać nam skręcić w prawo te 50 m dalej. Problem jest jak myślę w odświeżaniu danych, ponieważ info idzie najpierw do smartfona, a ten dopiero przesyła dane do ekranu środkowego na kokpicie. Zjawisko jest tym bardziej zauważalne im szybciej się przemieszczamy. Oczywiście da się do tego przywyknąć mając świadomość na jakiej zasadzie działa Noodoe. Nie jest to wbudowaną navi z zainstalowanym na stałe urządzeniem GPS czy systemem mirror link, który nota bene też nie jest idealny. Innym problemem Noodoe jest niepełna baza numerów ulic w danym mieście. Niestety nie możemy tutaj oczekiwać zasobów konkurencyjnych dla Google Maps. Noodoe zostało komercyjnie wprowadzone w tym roku i można się spodziewać, że będą wprowadzane kolejne upgrady poprawiające funkcjonalność. Aplikacja na Androida w ciągu miesiąca była aktualizowana 3 razy. Świadczy to trosce Kymco o swoich klientów.Warto wspomnieć, że Noodoe to pierwszy taki system zaimplementowany w maxi skuterze i o ile kojarzę – w ogóle w motocyklu. Jak do tej pory Xciting S400 jest drugim modelem po AK550 w którym system już działa.

Zwycięzca: bezapelacyjnie Kymco

 

Zawieszenie

SW: Oba skutery mają podobnie zawieszenie: silnik jest elementem zawieszenia, podwójny amortyzator tylny. Niestety, w X-MAXie stary, ciężki silnik jest jednak zauważalnym elementem – w stosunku do Kymco, czuć masę tylnej części pojazdu. Dodatkowo, przedni amortyzator nie spełnia do końca swojej roli – skuter bardzo mocno nurkuje przy hamowaniu – zawieszenie przodu jest bardzo miękkie. Co ciekawe, całość nie wpływa jakoś negatywnie na jazdę w zakrętach czy manewrowaniu, chociaż Kymco jeździ nieco lepiej. Xciting nie nurkuje przy hamowaniu, a tył jest lżejszy. Odnosi się jednak wrażenie jeżdżenia dużo cięższym pojazdem mimo, że Xciting waży 200 kg, a X-MAX – 210 kg! Mimo swoich 210 kg, X-MAX zachowuje się jak 125tka – zwrotny, łatwy do manewrowania, ma się wrażenie jazdy dużo lżejszym pojazdem, szczególnie na parkingu i w korkach.

MB: Osobiście nie znalazłem znaczących wad zawieszeń u obu konkurentów. Yamaha czuć, że jest mocniej dociążona tyłem z dość miękką pracą przedniego “zawiasu”… za to Kymco ma, jak to zwykle w produktach maxi z Tajwanu – dość twardą ogólną charakterystykę zawieszenia. Dzięki temu S 400i w łukach czy nierównych winklach nie powoduje potu na czole driver’a za to w Yamasze czuć lepszy ogólny komfort. Oba w codziennym użytkowaniu można polubić dlatego…

Zwycięzca: Remis

 

Silnik, osiągi i napęd

SW: Yamaha wyposażona została w dość leciwy, prawie piętnastoletni silnik znany wcześniej z Majesty 400. Jednocylindrowiec o charakterystycznym brzmieniu napędza jednak dość lekki pojazd, stąd jego osiągi są wystarczające. Mimo nieco mniejszej mocy 33,3 KM w stosunku do 36 KM w Xcitingu, start obu pojazdów jest praktycznie identyczny. Do 120-130 km/h oba pojazdy jadą równo, potem dość zaskakująco Yamaha zaczyna przeważać. X-MAX 400 posiada bardzo duży wydech, który jest detalem pozwalającym na jego łatwe odróżnienie od mniejszych braci. Można stwierdzić, że tłumik jest wręcz nieproporcjonalny do tak kompaktowego skutera. W trakcie testów dało się zauważyć jednak kilka niepokojących objawów, które być może wynikają z cech konkretnego egzemplarza lub ciężkiego żywota jako pojazd testowy (przebieg 6500 km). Po pierwsze, bardzo wyraźne załączanie sprzęgła – z takim objawem nie spotkałem się do tej pory. Sprzęgło puszczało z wyraźnym dźwiękiem. Do tego dochodziło bardzo głośne „cykanie” zaworów, słyszalne nawet podczas jazdy. Xciting S 400i posiada nowocześniejszy silnik, którego praca i dźwięk mogła się podobać, jednak również nie obyło się bez wpadki. Pojazd przejechał dopiero ok. 400 km, więc był jeszcze na dotarciu, jednak przy ok. 6 stopniach C nie był w stanie odpalić. Na szczęście starczyło akumulatora ale nie obyło się bez dodania gazu podczas startu rozrusznika. Innym niepokojącym objawem było zgaśnięcie w czasie jazdy, podczas zatrzymywania za stojącym pojazdem (temperatura zewnętrzna ok. 14 stopni). Oczywiście, może to być znów kwestia pojedynczego egzemplarza ale do tej pory w historii testów Burgmanii nie dochodziło do takich przygód.

MB: Tak, 15 lat w przypadku napędów to poważny wiek. Motor z YP 400 generalnie nie wykazuje słabych stron ale też trudno go dziś uznać za wybitny. Co prawda sprawdził się przez ten czas jako wytrzymała jednostka ale mi osobiście zawsze przeszkadzała jego mała kulturalna praca. O ile w przypadku Kymco można się oszukać, że to monocylinder o tyle Yamaha pracuje specyficznie dla tej konstrukcji i czuć wszechobecne “good vibrations”. Na tym tle Kymco pracuje aksamitniej, a moc jest przekazywana bardziej liniowo – przynajmniej subiektywnie. Wyniki pomiarów za to przeczą temu. Oba skutery napędzają się praktycznie tak samo. Dopiero od 120 km/h Kymco łapie lekką zadyszkę a Yamaha wysuwa się na czoło.

Zwycięzca: trudno powiedzieć…

 

Hamulce

SW: Testując różne skutery od paru lat zauważam, że rzadko który element skutera przychodzi tak regularnie chwalić, jak hamulce. W tym wypadku jest podobnie: oba skutery hamują doskonale. ABS w wypadku Yamahy jest bardzo subtelny (brawo!), w Kymco działa bardziej brutalnie ale bez żadnych negatywnych konsekwencji. Jak już wspominałem, podczas hamowania X-MAX mocno nurkuje, Kymco pod tym względem zachowuje się wzorowo. Patrząc od strony technicznej, Yamaha posiada dwie tarcze z przodu i jedną tylną, identycznie rozwiązano układ hamulcowy w Kymco.

MB: Nic dodać, nic ująć. Oba mają podwójne tarczówki na przednim, kole. Oba hamują wyśmienicie. Brak powodów do jakichkolwiek narzekań.

Zwycięzca: remis

 

Parkowanie

SW: Zarówno Kymco jak i Yamaha mają podobną masę: odpowiednio 200 kg i 210 kg więc parkowanie jest przyjemnością. Nie ma problemu z przetaczaniem, cofaniem i manewrami w garażu, przy czym Yamaha zachowuje się jak pojazd o 40kg lżejszy. Stawianie na stopkę centralną obu pojazdów – banalne.

MB: Oba skutery są przyjazne w parkowaniu przy czym Kymco ma minimalnie mniejszy promień zawracania. Tak czy inaczej remis.

Zwycięzca: remis

 

Ekonomia i zasięg na zbiorniku

SW: Zaskakująco, stary silnik cięższego X-MAXa palił odrobinę mniej niż Kymco: średnio ok. 4.2 l/100 km. W wypadku Kymco było to bliżej 4.4 l/100km, co mogło być jednak spowodowane jazdą na dotarciu. Przeliczając rozmiar zbiornika paliwa w Kymco – 12,5 l i X-MAX 13 l, oba pojazdy przejadą blisko 300 km na jednym tankowaniu.

MB: Moje wyniki spalań są takie: Kymco 4.6 l/100 km. Yamaha 3.9 l/100 km. Chociaż Yamaha wydaje się być bardziej bezpośrednia w nagradzaniu za spokojną jazdę. Kymco, niezależnie od prędkości odcinków pokazywało 4.6 do 4.8 na setkę. Powodem może tu być nie dotarty jeszcze motor. Tak jak pisałem – test rozpoczynaliśmy prawie od 0 km. Poza tym jazdy odbywały się w sporej części przy niskich temperaturach.

Zwycięzca: remis

 

Podsumowanie i cena:

SW: Podobnie jak w przypadku testu AK550 i T-MAXa, wrażenia z jazdy są dość podobne. Jakość i finezja wykonania zdecydowanie jest po stronie Yamahy, natomiast cena po stronie Kymco. Pojazdy kosztują odpowiednio (listopad 2018) 29 900 zł i 24 990 zł. W tym zakresie cen, taka różnica jest dość znacząca. Moim zdaniem do miasta lepiej sprawdziła się Yamaha, wydaje się lepiej dopracowana i wygodniejsza (kanapa!), dodatkowo oferuje dużo przestrzeni bagażowej. Gdybym miał wybierać pomiędzy oboma pojazdami bez względu na cenę, wybrałbym X-MAXa… sądzę jednak, że zwycięzcą tego testu nie jest ani X-MAX 400, ani Xciting S 400i tylko… X-MAX 300. Mimo ceny 25 900 zł jest najrozsądniejszym wyborem – nie mając wad X-MAXa 400, z nieco nowocześniejszym kokpitem, mniejszą masą i spalaniem ustępuje mu jedynie prędkością maksymalną i odrobinę przyspieszeniem. W stosunku do Xcitinga nokautuje go wielkich schowkiem i jakością wykonania detali.

MB: Ja jednak wolałbym uniknąć tutaj porównań z X-max’em 300 bo raz: że to jednak nie ta pojemność, a dwa: nie on tutaj stanął w szranki… i może to i dobrze ;). Różnica w cenie to równe 5 tys. zł. Nie sposób pominąć to w wyborze skutera. Kymco rozczarowało w dziedzinie schowka pod kanapą i ochrony łydek przed wiatrem. Yamaha za to zainstalowała 15 letni motor do nowego skutera, który może nie wykazuje znaczących wad ale też trudno go uznać za idealny do tej karoserii. Poza tym jest “dziwnym” konkurentem we własnej stajni (vs 300 z silnikiem Blue Core). Kymco ma Noodoe, a Yamaha łyka dwa kaski z okładem i przykrywa to lepiej zaprojektowaną kanapą. Oba skutery są w mojej ocenie ładne, chociaż Kymco wydaje się być tu 1 level wyżej nad Yamahą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że do Kymco możemy dołożyć kufer centralny i jakieś owiewki poprawiające komfort to okaże się, że otrzymamy bardzo dobry i zwinny skuter do miasta i czasem w trasę. Niestety wtedy różnica w cenie się zmniejszy ale będzie nadal zauważalna. Wybór, jak zwykle, nie jest prosty ale mam nadzieję, że ten materiał pomoże Wam podjąć najlepszą decyzję.

Zwycięzca: To skomplikowane 😉

 

X-MAX ZALETY:

  • schowek główny
  • jakość wykonania
  • kanapa

X-MAX WADY:

  • światła przednie (!)
  • przestarzały silnik
  • przedni amortyzator
  • przerośnięty tłumik

Xciting S 400i ZALETY:

  • cena
  • system Noodoe
  • Regulowana szyba przednia

Xciting S 400i WADY:

  • schowek główny (!)
  • światła przednie (!)
  • ochrona przed wiatrem nóg
  • kokpit i przyciski

Tekst i zdjęcia: MariuszBurgi & SmokWawelski

Film: Arecki

Ujęcia z drona: Michalu