Zanim powstało C1

Edytor:Paweł Jabłoński

A było to tak: dawno, dawno temu, pamiętają to tylko najstarsi górale, w kraju którego już nie ma (a było to NRD) produkowano skutery Simson SR50. W owych czasach było to marzenie niejednego młodziaka bo o „japończykach” to nawet się jeszcze nie marzyło. Wtedy i ja stałem się szczęśliwym posiadaczem tego rumaka. Już w tamtych czasach był to dla mnie dopiero produkt wyjściowy do stworzenia swojej własnej oryginalnej maszyny.

Oczywiście pierwszą rzeczą jaką trzeba było zrobić to wzmocnić nieco silniczek. Dostępne w owym czasie zestawy powiększające pojemność silnika sprawiły, ze wkrótce nie była to 50tka, ale 70tka, to prawie 50% więcej. Pojazdy w tamtym czasie nie były zbyt skomplikowane w związku z tym iskrownik elektroniczny zmontowany we własnym zakresie w zamian mechanicznego, stawiały go w grupie silników mocno zaawansowanych. Wyświetlacz włączonego biegu czy obrotomierz elektroniczny to również własnoręcznie wykonane patenty, którymi wtedy rzadko który motocykl mógł się pochwalić, nie mówiąc już o rozruszniku elektrycznym, będącym naprawdę hitem. W mojej konstrukcji jednak najciekawsze nie są drobne udogodnienia techniczne silnika, ale……karoseria. Pomysł zabudowania skutera narodził się w Indiach, gdzie mogłem przyjrzeć się wszechobecnym tam rikszom. Małe pojazdy trójkołowe prowadzące się jak skuter, jednocześnie dające doskonałą ochronę przed deszczem. O gotowych podzespołach i częściach konstrukcji nie mogło być mowy, wiec wszystko trzeba było wykonać samemu. Podstawowy kształt skorupy karoserii stanowi wyprofilowane na gorąco plexi. Mając dostęp do pieca w zakładach lotniczych musiałem jedynie wykonać formę. Plexi, aby nie popękała, została wzmocniona warstwą żywicy epoksydowej z włóknem szklanym. Do tego łatwiej było również zamocować uchwyty przytrzymujące całość do ramy skutera. Wycieraczka przedniej szyby to już dla mnie standard. Ponieważ cała konstrukcja mocno dociążyła przednie koło trzeba było trochę wzmocnić przednie sprężyny, ale to już szczegół. Mój pojazd miał zalety i rikszy – ochrona przed deszczem i wiatrem (to naprawdę się sprawdzało) i skutera, bo w przeciwieństwie do rikszy był to jednoślad i w korkach spełniał swoje zadanie.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Tak wygląda historia C1, bo pewnie jak NRD zostało wchłonięte przez Niemcy, wszystkie moje plany, którymi pochwaliłem się konstruktorom z zakładów Simsona, zostały wchłonięte przez BMW. Swoją porażkę BMW może zawdzięczać jedynie zbyt wygórowaną ceną, ale oni ze mną w ogóle o tym nie rozmawiali. (to oczywiście żart)

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Do opisania tej historii skłoniły mnie odnalezione nie dawno zdjęcia przedstawiające ten pojazd, o którym już prawie zapomniałem. Niestety musiałem go sprzedać, a szkoda, bo teraz mógłby być on ciekawostką techniczną.

Tekst i foto: Paweł Jabłoński

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć