Relacja z Rajdu Świętokrzyskiego Maxi 2006

Edytor:Majon

 

Świętokrzyski Rajd Maxi Milenijny wpisał się chyba w tym roku na stale do cyklicznych imprez klubu burgmania.net i w kalendarz imprez organizowanych w Kielcach. W ubiegłym roku była to malutka impreza w której wzięło udział niewielu uczestników , może z lekkim niedowierzaniem podchodzących do tej imprezy. Za to rajd 2006 zaskoczył wszystkich uczestników i organizatorów a dlaczego??? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.

 

Sezon 2006 obrodził w cała masę imprez, które każdy z nas stara się zaliczyć. W Ryni jeszcze impreza się dobrze nie rozkręciła a z każdej strony padały pytania co z Rajdem Świętokrzyskim? Długo się zastanawiałem czy uda się ściągnąć do Kielc ze 40stu maxi maniaków rządnych przygód. Po burzliwych dyskusjach z kolega Banatem doszliśmy do wniosku że plastikowym trzeba być. Z miejsca zabraliśmy się ostro do pracy. Pisma, pisemka, biurokracji nie było końca ale czegoż się nie robi żeby impreza była nietuzinkowa. I tak zleciało aż nastał dzień gdy nad Kielce nadciągnęły czarne chmury. Zewsząd nadchodziły meldunki że zbliżają się jakieś dziwne pojazdy osłonięte powłoką plastikowa które bezszelestnie połykały kilometry.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Z dużymi obawami ale i z niecierpliwością gospodarze i cała towarzysząca świta spoglądała z przerażeniem na wrota bazy Maraton nie wiedząc co może się tak naprawdę wydarzyć.

I nagle czarne chmury rozgonił przepotężny rozbłysk. Blask o mało nie oślepił oczekujących, progu bazy pojawił się srebrny lśniący jak srebrna planeta B650 a na nim Kolega Świder z Mikołowa. Później już poszło jak z bata strzelił, kolejno ekipa z Wrocławia, Kielc ,Łodzi, Krakowa, Warszawy (stolica się zjawiła w kilku turach), 3-miasta, Lublina, Pińska, Poznania, Berlina………………..

Park maszyn zapełnił się do ostatniego miejsca. Obie zatoczki parkingowe lśniły w promieniach zachodzącego słońca a ich właściciele ucztowali wchłaniając kolejne porcje mięsiwa (szczapa miał trochę pracy) i złotego napoju. Nastała noc a towarzystwo jakby jeszcze bardziej uradowane i skore do harców i figli.
Nie obyło się bez uroczystości urodzinowych na których Reda (Białoruś) otrzymała od nas ogromny tort. Odśpiewane 100lat , życzenia uściski, łzy szczęścia i podziękowania tłumaczone przez Qwakiego. Tłumaczenie to tak rozbawiło tłum, że zaczęto wyrywać sobie z rąk mikrofon, to był znak że karaoke czas zacząć. Posypały się słowa jak kamienie, czasami może niezrozumiałe ale takie to karaoke w naszym wykonaniu. Zrobiło się póĽno. Część biesiadników udała się na zasłużony odpoczynek bo raniutko trzeba było się zerwać i ruszyć na rajd. I tak powoli plac opustoszał.

Poranek przed Rajdem

Lekko i rześko przy porannym chłodzie 28st.? towarzysze przyczepiali chorągiewki milenijne. Z niedowierzaniem patrzyliśmy z Banatem czy aby na pewno wszyscy wstaną o godz. 8,30 toć to środek nocy. Udało się! Godz.9.45 pojawiła się POLICJA na motocyklach, mogliśmy bezpiecznie dotrzeć do centrum Kielc na plac Artystów.
Przejazd przez miasto wzbudził duże zainteresowanie kierowców w katamaranach, jak i przechodniów którzy machali do nas. Przejechaliśmy ul.Ściegiennego do Rynku dalej ul. Leśną, ul. Sienkiewicza i ustawiliśmy się na Placu Artystów. Na placu powitał nas wicewojewoda Lech Janiszewski, który z dużą ciekawością oglądał podobnie jak mieszkańcy Kielc nasze piękne mega skutery. Jak widać na fotkach godzinny postój był naprawdę potrzebny. Upał wzmagał w nas rządze przemieszczania się do tego stopnia że MariuszowiBurgiemu zaczęły przegrzewać się zwoje.
Oczywiście nie obyło się bez grupowej fotki.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Nadszedł czas i o godz 10.45 ruszyliśmy na rajd. Podzieleni na pięć mniejszych peletonów jechaliśmy dzielnie w stronę Buska Zdroju. Całość prowadził kolega Banat a za nim kolejne grupy prowadzili: Iro, Scotti, Dr Big i na szarym końcu biegowców prowadził Boszden. Nad porządkiem czuwałem ja, przemieszczając się pomiędzy grupami. Całość filmowała Agnieszka którą na plecy zabrał Ortos. Muszę przyznać ze nie spodziewałem się takiego zdyscyplinowania. Porządek i ład… tak można określić to co oglądałem wyprzedzając poszczególne ekipy. Do Buska Zdroju dotarliśmy po ok. godzinie jazdy w upale, który zdawał się być coraz większy. W Busku wylądowaliśmy na Al.Mickiewicza pod cukiernią Banatkiewicza a tam czekał na nas poczęstunek, ciastko i kawusia. Humory wszystkim dopisywały ale byli i tacy, którzy twierdzili ze za długie odcinki, że dykty ciężkie obijają się itd. No cóż tak jak było zapowiedziane, rajd jest dla twardych sztuk a nie dla mięczaków ze straszliwego Sokoła.

Po osłodzeniu sobie podniebienia, uzupełnieniu płynów, czas na kolejna grupową fotkę która zawiśnie w cukierni na honorowym miejscu. Ruszyliśmy dalej. Trasa Busko- Chmielnik a w Chmielniku w prawo na Szydłów. Tam trochę ciasno i nie równo ale jak mawia nasz Ojciec Dyrektor- „nie zebraliśmy się tu dla przyjemności”. Dzielnie pokonywaliśmy kolejne kilometry, jedyne pocieszenie to takie ze ruch na drodze był mały a raczej go wcale nie było. Po 30min zza wzgórza wyłoniły się mury obronne Szydłowa, cześć z nas odetchnęła z ulga, nareszcie przystanek, pić, pić, pić, ta myśl męczyła prawie każdego uczestnika. Postanowiliśmy zdobyć ten gród, który jak się okazało zdawał się wymarły. Nie natrafiliśmy na żaden opór, brama zamku stała dla nas otworem za jedyne 1,50 PLN.
Po sforsowaniu bramy znaleĽliśmy się w sali rycerskiej która już rycerskiej nie przypominała ale za to dawała cień strudzonym wędrowcom. Zielone koszulki przyklejone do spoconych ciał przypominały nam co tu robimy i ze to nie żadne złudzenie „apteczne”. Kolega Iro postanowił rozruszać śnięte towarzystwo i zainspirowany śmiechem Fiony począł sypać jak z rękawa dowcipami. Uradowani udaliśmy się do swoich rumaków, gdzie zostaliśmy zawróceni przez wójta gminy Szydłów i sprowadzeni spowrotem na dziedziniec zamku. Dostojnie wjechaliśmy na sam środek placu. Wójt chwaląc się butelką śliwowicy zaprosił nas na święto śliwki. Wszyscy zerkaliśmy to na wójta to na flaszkę, która dzielnie dzierżył w dłoni. Dragon, który jako jedyny poruszał niespokojnie wąsiskami, szukając przy pasie miecza co by uwolnić tę butelczynę z rąk wójta. Oj grozą powiało, padła komenda na koń i to rozładowało napięcie.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Ruszyliśmy z Szydłowa na Raków, Łagów i w kierunku na Nową Słupię. Podziękowania dla stróżów prawa za wsparcie prewencyjne na skrzyżowaniach. Jechaliśmy i jechaliśmy, podziwialiśmy piękne widoki, mieliśmy przed oczami Łysą Górę która była coraz bliżej nas.. Przed Nową Słupią skręciliśmy na Bieliny bo tam prowadził objazd Świętego Krzyża. Droga przecinała Świętokrzyski Park Narodowy a zapach puszczy jodłowej i powietrze jakie muskało nasze opalone ciała koiło zmęczenie. Tuż przed bramą na ostatnim zakręcie Dr. Big jadący kioskiem ze szlugami (czyli BMW C1) wykonał popis kaskaderski. To co zobaczyli nieliczni nadawało się do programu „Nie do wiary” kiedy tylne koło cejedynki uniosło się do góry…. Uff… nic się nie stało i skończyło się na podwyższonym ciśnieniu… nie opony ale naszych serc. Dojechaliśmy wszyscy do bram jodłowej puszczy. U progu tego niesamowitego miejsca powitała nas straż parku. Gdy wszyscy byli już gotowi ruszyliśmy na górę. Powoli dostojnie wspinaliśmy się metr za metrem. Te niecałe dwa kilometry uświadomiły mi i chyba większości z nas jak ważne było to aby tu się spotkać, właśnie na Św. Krzyżu. To tu przez tysiąc lat pielgrzymi na własnych nogach wchodzili na górę z różnymi intencjami. A my mieliśmy możliwość wjechania razem na górę na naszych ukochanych maszynach.

W tym miejscu bardzo chciałbym podziękować Dyrekcji Świętokrzyskiego Parku Nardowego a w szczególności Panu dyrektorowi Stanisławowi Hurukowi.
Jeszcze żadnej grupie zmotoryzowanej nie udało się tam wjechać a Klub Burgmania miał tą możliwośc. A jeśli chodzi o intencje to Artixie niech Ci się noga szybko zagoi.
Na górze rozproszyliśmy się we wszystkich możliwych kierunkach. Klasztor, gołoborza puszcza jodłowa. Zbiórka po godzinie nasyceni duchowo i mentalnie, zjechaliśmy w dół do Jodłowego Dworu na obiado-kolacje . Po obiedzie podążaliśmy w stronę Kielc podziwiając zachód słońca.
Dotarliśmy do Hotelu, cali zdrowi, zmęczeni ale szczęśliwi. Przyszarzałe twarze rozpromieniły się gdy w raz z muzyką płynąca z głośników popłynęły pierwsze litry złocistego napoju. Szczapa ze Śledziem rozpalili grilla i zaczęli serwować Pieczyste. Uff, wszystko wróciło do normy, miałem wrażenie ze niektórzy się zatarli.

Kliknij żeby powiększyć

Wieczór spokojny aczkolwiek wesoły. Hitem był Markiz w wersji, co się tłucze z tyłu w C1dynce i fiona która pokładała się ze śmiechu ugniatając okoliczne trawniki. Markiz w życiu nie wylazłby z kufra gdyby nie MariuszBurgi który odpalając silnik C1 wypłoszył „barczystego” gościa na gape. Nie obyło się bez filmu i pingwinach LODZIO MIODZIO a potem w wersji nie animowanej
Pingwiny na skuterach
Pt. Z uśmiechem panowie nie wypadać z roli.
Zdjęcia: Agnieszka Borówka
Muzyka: Ortos,
Realizacja i komentarz: majon
Czytał: majon

Ostatni ranek smutny, czas do domu. Nie będę tego opisywał bo mnie serce boli.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

W imprezie wzięło udział ok. 90 osób (łącznie z tymi którzy wpadli tylko na chwile) I to przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Liczyliśmy z Banatem i z Irem na góra 45 osób Przyjechało ok. 50 skuterów i ok. 8 motocykli.
Piwa i jadła poszło tyle ile powinno.
Dziękujemy Wam wszystkim za przybycie.
Specjalne podziękowania dla:

Wojewody Świętokrzyskiego Grzegorza Banasia
Prezydenta Miasta Kielc Wojciecha Lubawskiego
Dyrektora Świętokrzyskiego Parku Narodowego Stanisława Huruka
Komendzie Miejskiej Policji w Kielcach
Sekcji Ruchu Drogowego i Policjantom którzy nam pomagali
Miejskiemu Zarządowi Dróg w Kielcach
Dyrekcji MOSIR w Kielcach
Artixowi.
Annie Żmudzińskiej-Salwie za nie oszacowaną pomoc
I wielu innym którzy w jakiś sposób się przyczynili do realizacji tego Rajdu
Adze, Agnieszce, Szczapie, Śledziowi, Marcinowi, Milcarzowi, Kubie Drogowcowi i wielu innym.
Sponsorom:
Janusz wielkie dzięki bez Ciebie to by nie wypaliło
Zakład Cukierniczy Banatkiewicz
Yamaha Salon w Kielcach
Dziękujemy
Majon, Banat, Iro
Relacje napisał: Majon
Kilka dopisków sytuacyjnych: MariuszBurgi