Edytor:M@rkiz
Dzień 6 rajdu Tolkmicko – Darłówko
(wg GPS 497 km)
Ekipa z Trójmiasta dopasowała się do rajdowej dyscypliny- wczesna pobudka, szybkie choć wytworne śniadanie w Klubie Aspazja i startujemy ósmej. Jedziemy, i szybko się gubimy… Ekipa rajdowa – ja, Pilot, Rafałek, Łukasz oraz miejscowy Abach wpadamy na prom a pozostali gdzieś krążą…
Jedziemy fantastyczna trasą do Krynicy Morskiej rozświetloną roztańczonym słońcem w konarach drzew. Potem kierunek Piaski, ale tu już 10 km asfaltu z łatami i dziurami, potem po betonowych płytach i za radą miejscowego w górę wydmy przez las… Widzimy już na horyzoncie kawałeczek morza… ostatnie piaszczyste wzniesie i się zakopujemy w piasek. Bandyta i Grand Dink stoją prosto bez centralek, tak się zakopały… Patrzymy gdzie jest Pilot… sto metrów wcześniej rzuciło go na piachu no i prawym bokiem padł sztywno w piach jak Gołota. Pamiątkę tego w postaci piasku do chyba dowiezie do Krakowa w … lusterku…. Zostawiamy sprzęty, 10 metrów i jesteśmy na szczycie wydmy… Fotki, wyciąganie jednośladów z piachu i wracamy tą samą drogą na dół… A tam przy parkingu szaleje grupa … 5 dzików! Ale numer, zatrzymujemy się w bezpiecznej odległości, gasimy silniki i strzelamy… fotki. Pojawił się odyniec… ten to ma szable, może lepiej już sobie pojedziemy…. Jedziemy do Władysławowa (nasza czwórka plus Abach z Mareczkiem bo Pidżamy powiedziały pas… za szybkie tempo), tam czeka na nas super obiad w domowej jadłodajni, gdzie zostaliśmy bardzo ciepło i serdecznie przyjęci przez gospodarzy. Potem kierunek Hel. Wpadamy do portu (przycumowana tam była łódź podwodna), idziemy na falochron, oczywiście fotki… Potem żegnamy się z kolegami z Trójmiasta. Jedziemy w stronę Ustki, mrużąc oczy przed słońcem, które teraz ciągle mamy wprost przed sobą. Potem bez żadnych przygód docieramy do Darłówka, gdzie po krótkim błądzeniu odnajdujemy nasze miejsce noclegu. Po godz. 20:00 pojawia się Jerzyk ze Szczecina na swoim Burgmanie. Jutro zrobi z nami część trasy. Rafałek zdecydował się jechać dalej, wcześniej miał w planach po Darłówku wracać do domu.
Najbardziej wyczerpującą przygodą jest wędrówka długimi korytarzami naszego myślenia do obszernych hal, gdzie mieszka wiara. Walcząc w trakcie jazdy ze zmęczeniem na ostatnich kilkudziesięciu kilometrach wierzymy, że uda nam się dojechać do końca, a patrząc wstecz, wiemy, że niewiele nam jeszcze zostało. Tak więc powoli spełniają się nasze najśmielsze marzenia, czas już może na te nieśmiałe..
Ci co dojechali na Hel | Darłówek |
Dzidzia nareszcie umył nogi | Kajko dalej nie pojedzie |
Kondor w porcie | Maszyny gotowe do drogi |
Nasze Polskie uzbrojenie | Obcowanie z dzikami |
Przed wyjazdem Na obydwa półwyspy | Przed śniadaniem w Tolkmicku |
Przydał się prom bo to nie skutery wodne | Samotność Rafałka |
Skutki samotności i jego marzenia | To pływa czy tonie |
Trójca w Piaskach dalej tylko Rassia | Zachód słońca Darłówek |
Zachód słońca Darłówek 2 | Zakopany Bandit Dzidzi |
Śniadanie po królewsku | Śniadanie po królewsku 2 |