Edytor:-=Dee Jay=-
Piaggio Carnaby 200
Carnaby 200 – nowe dziecko włoskiego producenta skuterów, plasuje się pomiędzy innymi produktami z rodziny Piaggio na dużych kołach… tzn. między Liberty a Beverly. Carnaby łączy lekkość i zwinność poruszania się po mieście pierwszego ze wspomnianych maxi skuterów, z turystycznymi walorami drugiego.
Z Carnaby 200 Piaggio posiada teraz pełną gamę pojazdów wyposażonych, w co raz to popularniejszy w miastach, ponad przeciętny rozmiar kół. Uzupełnia sie o pojazd, który tworzy bardzo ważny i dobrze sprzedający się segment, ten w którym sa już Honda SH, Aprilia Sportcity czy Yamaha X- City .”Produkt pośredni”, idealny dla fanów Liberty, myślących o Beverly. Tak więc, nowy produkt Piaggio nie jest skuterem który zastępuje jakąś pozycję w cenniku, ale go uzupełnia.
W wyglądzie Carnaby nie ma usilnego dążenia do stworzenia nowości, co jak się okazuje nie zawsze przynosi wymierne efekty. W jego obłych i miękkich rysach otrzymujemy elegancką, czystą i tym samym prostą konstrukcje. W wyglądzie pojazdu podoba się „podwójnie podwójny” przedni element optyczny, co nadaje trochę oryginalności Carnaby.
Oglądany z profilu Carnaby 200 jest skuterem na dużych kołach o klasycznej lini, stworzonej jako esencje połączenia stylów retro i futura. Widok z przodu oferuje nam – jak nazwali to włosi – trzy częściową „gębę”. Profilowany błotnik, oprawiony centralną, główną częścią z wkomponowanymi światłami, która delikatnie przechodzi w górną owiewkę okrywającą kierownice z zegarami. Tylna część skutera to dwupoziomowa, dwuczęściowa kanapa, za którą znajduje się mały, metalowy bagażniczek z zintegrowanymi uchwytami dla pasażera.
Zegary niczym nie przypominają tych pochodzących z innych produkcji Piaggio. Porównując je do liczników X9 Evo, można się pokusić o stwierdzenie, że Włochom zamarzyły się wcześniejsze wakacje i oddali kwestie designu liczników chińczykom. Ale do rzeczy. Na desce nie znajdziemy niczego, co możnaby nazwać dodatkiem, poza skromnym zegarkiem, który nadaje wyrazu, znajdującym się po jego lewej i prawej stronie, dwóm całkowicie analogowym „budzikom”. Pierwszy z nich to prędkościomierz, wraz z jednym licznikiem kilometrów. Drugi to wskaźniki temperatury cieczy, stanu paliwa oraz 6 kontrolek (2 od kierunkowskazów, jedna od oleju, zapłonu, świateł drogowych i tradycyjnie, ulubiona kontrolka wszystkich kierowców – „żebrak”).
Osobom przewożącym różne rzeczy –nie koniecznie duże – skuterem, spodoba się fakt, że ma on absolutnie płaski przekrok. Co do reszty – miejsce jest, ale nie spodziewajmy się pojemności znanej z typowych maxi skuterów, duże koła niestety mają też swoje wady. Schowek pod siedzeniem mieści jeden kask semi-jet, oraz posiada dwa małe miejsca na rzeczy codziennego użytku takie jak komórka, PDA, czy apteczka. Wysokość siedziska to 790mm od ziemi – także wyżsi mają lepiej.
W tylnej części przekroku, tuż za łydkami znajduje się kratka – Easy Cover, która w chłodniejsze dni oddaje ciepło z silnika i jak łatwo się domyślić ogrzewa nam nogi.
Zawieszenie i hamulce.
Przednie widełki o średnicy lagi równej 35mm mają skok 104mm oraz podwójny amortyzator hydrauliczny, z regulacją wstępnego napięcia w 4 pozycjach. 16 calowa felga , z pięcioma podwójnymi ramionami, obita jest fabrycznie oponą Vee Rubber o rozmiarach 110/70 z przodu i 130/70 z tyłu.
Za wyhamowanie nowego dzieła włoskiego koncernu odpowiadają dwie 260mm ‘owe tarcze – po jednej na każde koło – z dwutłoczkowymi zaciskami.
Silnik
Carnaby 200 wyposażony jest – jak sama nazwa wskazuje – w 200 ccm, 4 suwowy, 4 zaworowy silnik, chłodzony cieczą, z katalizatorem, dzięki któremu pojazd spełnia normy Euro 3. Zadeklarowana moc maksymalna to 21KM przy 9000 obr/min, oraz 21Nm przy 6250 obr/min. W części przeniesienia napędu odnajdziemy sprzęgło odśrodkowe z automatycznym wariatorem CVT z korektą momentu obrotowego.
Carnaby ma być oferowany w 4 kolorach: 3 metalikach i jednym pastelowym. Ten ostatni, żółty jest najżywszym kolorem. Następnie mamy szary, czarny grafitowy i błękitny.
Cena, jaką zadeklarował producent to 3250 Euro, oraz 2990 Euro za wersje 125ccm.
Tekst: Dee Jay
Foto: Piaggio it. oraz www.motoblog.it