Majestatyczne 400 ccm w wykonaniu Yamahy

Edytor:Artix & MariuszBurgi

Kiedy dostałem propozycje testowania Yamahy Majesty YP400 nie zastanawiałem się nawet chwilę. W końcu to skuter, który po zakończeniu swojej przygody z YP250 chciałem mieć, ale trafił się Burgman 400 w dobrej cenie. Czy dobrze zrobiłem kupując AN400, zamiast YP400 miałem okazję się teraz przekonać. Mimo wszystko nie potrafiłem, nie porównywać YP400 i AN400 do siebie, ale z drugiej strony oba te skutery są dla siebie bezpośrednią konkurencją. Oba mają silniki o pojemności 400 ccm i oba kosztują podobnie.

 

Test Yamahy Majesty Yp 400

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

 

Pierwsza przymiarka i pierwsze kilometry, brak różnicy między obydwoma skuterami. W miarę nakręcania kilometrów różnice jednak wyszły, ale o tym w dalszej części. Na początku można zwrócić uwagę na wyższą pozycję kierowcy. Nie jest to wiele ale wzrost 176 cm jest moim zdaniem minimalnym wzrostem jeśli chce się pewnie trzymać obie stopy na ziemi stojąc na przykład na światłach. W AN400, można nie obrażając nikogo być kurduplem i dosięgać stopami ziemi. Zasiadając za sterami YP400 na pewno deska rozdzielcza z wyskalowanym licznikiem do 180 km/h powodowała, że nie mogłem się doczekać kiedy sprawdzę na ile jest zrobiona na wyrost. Do tego ładnie wkomponowany obrotomierz i elektroniczny wskaźnik paliwa i temperatury silnika. Dwa liczniki przebiegu dziennego i licznik całkowity kilometrów oraz zegarek lub zamiast niego wskaźnik temperatury otoczenia. Szkoda, że jest na zmianę z zegarkiem, bo z ciekawości chętnie bym chciał wiedzieć ile akurat jest stopni, jak również czy jadąc do pracy mam jeszcze czas na spokojną jazdę, czy muszę przyspieszyć. Termometr jest o tyle przydatny, że jeżdżąc wiosennymi lub jesiennymi porankami, gdy temperatura może spaść poniżej zera na pewno wzmocni naszą czujność na zawilgocone miejsca na asfalcie. Tego strasznie brakuje mi w Burgmanie 400. Kolejnym ciekawym dodatkiem jest kontrolka zużycia paska. Nie raz zastanawiałem się zbliżając się do terminu wymiany paska w AN400, czy mój pasek nie jest mimo wszystko do wymiany wcześniej niż przewiduje producent. Bagażnik w YP400 jest całkiem spory, ale tu akurat wolał bym gdyby był w całości, a nie dzielony „garbem” po środku. Rozwiązanie zresztą podobne jak w mniejszej siostrze YP250 (w nowej budzie). Przedni schowek jest dzielony, mniejszy niż w AN400 ale naprawdę pakowny, do tego ten większy po lewej stronie jest zamykany na kluczyk, prawy służy raczej na podręczne rzeczy typu papierosy czy portfel, zbyt wiele tam się nie zmieści.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Czas na jazdę po mieście. Zatankowany skuter do pełna i wbijam się w korki. Mimo, że producent podaje 201 kg wagi na sucho w przeciwieństwie do AN400 gdzie wg producenta waga wynosi 184 kg, różnicy nie czuć wcale. Powiedział bym, że nawet Yamaha wydaje się lżejsza, ale to jedno ze złudzeń jakim uległem jeżdżąc Majesty 400. W korku radzi sobie wyśmienicie i w przeciwieństwie do AN400 nie trzeba kombinować z lusterkami ustawiając je odwrotnie niż przewidział producent. Widoczność w nich może wzorowa nie jest, ale też ciężko się do nich przyczepić. Szkoda, że nie są lakierowane w kolorze nadwozia, na pewno dodało by to urody YP400. Czytając kiedyś test porównawczy obu skuterów przeprowadzony przez Włochów gdzie zostało powiedziane, że YP400 gorzej radzi sobie po mieście w porównania do AN400, zupełnie nie mogę się z tym zgodzić. Podczas wolnej jazdy między autami, ani razu nie miałem problemów z YP400 nawet przy minimalnych prędkościach, w przeciwieństwie do AN400 gdzie potrafi się już zakołysać i zmusić mnie do asekuracyjnego wystawienia nóg. Tu bardzo duży plus dla Yamahy za stabilność podczas wolnej jazdy. Kiedy już łatwo przeciśniemy się na czołowe miejsce pod światłami, najbardziej denerwującą rzeczą jest wolny start. Majesty 400 wyraźnie nie lubi ostro startować. Do 60 km/h zastanawia się czy chce się jej odjechać, a może pokazuje swój królewski majestat. Po przekroczeniu 60 km/h zapomina o królewskim pochodzeniu i wstępuje w nią demon prędkości. W porównaniu do AN400 który ostro startuje z samego dołu obrotów, aż do osiągnięcia 140 km/h gdzie potem dopiero czuć, że zaczyna się zastanawiać czy skutery powinny jeździć szybciej. W mieście jednak szybki start jest bardzo przydatny, bo też zaraz do następnych świateł, tudzież do następnego korka nie da się osiągnąć zbyt wielkich prędkości, a każda sekunda jest cenna jeśli się zaśpi do pracy, co zdarza mi się tylko pięć razy w tygodniu na szczęście w soboty i niedziele nie pracuje. Jeśli już rozpędzimy się do całkiem przyzwoitych prędkości, a mam taki jeden kilometr w drodze do pracy na 12 km, gdzie nie ma korka to hamulce spowodują, że poczujemy się bardzo bezpiecznie. To kolejna mocna strona Yamahy Majesty 400. Dwie tarcze z przodu i jedna z tyłu zatrzymają nas na bardzo krótkim odcinku i biada Burgmanowi 400 który będzie hamował jadąc za YP400, różnica dochodzi do 2-3 metrów czyli więcej niż wynosi długość Majesty. Hamulce to najsłabsza strona Burgmana 400, a najmocniejsza Majesty 400, ale te metry czasem mogą nas kosztować bardzo słono. Zresztą w nowym AN400 K7 chyba ktoś z Suzuki przejechał się Yamahą i pozazdrościł jej hamulców, zapewne dlatego nowy Burgman, również będzie miał dwie tarcze z przodu, oby równie skuteczne. Jedną z najmniej przyjemnych rzeczy jakie mi się zdarzyły podczas testów to, że skuter na zimnym silniku wjeżdżając w korek nagle mi zgasł. Było to o tyle nie przyjemne i zarazem niebezpieczne, że ustawiając się z przodu na światłach zamiast ruszyć na zielonym świetle, musiałem odpalać skuter, kiedy w tym czasie zaczęły już ruszać auta stojące po moich dwóch stronach. Taka sytuacja miała miejsce 3-4 razy i za każdym razem w dosyć niezbyt bezpieczny sposób musiałem sobie radzić z omijającymi mnie autami, które właśnie ominąłem, żeby być pierwszy na światłach. Kolejnym zaskoczeniem był wskaźnik paliwa, w jeździe po mieście po 150 kilometrach spadł tylko o jedną kreskę, oznaczało to jedno, albo awarię wskaźnika, albo cholernie niskie spalanie. Prawda okazała się całkiem sympatyczna, 4,5 litra na 100 km w mieście. Wynik naprawdę niezły i znowu padł mit, że Yamaha w przeciwieństwie do Suzuki pali więcej. Spalanie wyszło prawie identyczne jak w AN400. Rzecz która mnie na początku irytowała, to hamulec ręczny umieszczony pod lewą manetką, a nie jak w Burgmanie po prawej stronie na dole. Szybko jednak przekonałem się, że Yamaha miała racje umieszczając w tym miejscu hamulec. Stojąc na światłach pod górkę, lekko lewą ręką zaciągnąłem hamulec ręczny i lekko go odpuściłem, w przeciwieństwie do Suzuki Burgmana nie musiałem się schylać, żeby go zaciągnąć. Jako, że znudziło już mi się walczenie w korkach i jazda po mieście i ciągle byłem ciekawy jak jeździ Yamaha w trasie, postanowiłem się wybrać po pracy na wycieczkę. W końcu Maxi Skuter kupuje się też po to, żeby pojeździć nim gdzieś dalej niż tylko do pracy i z powrotem.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Szybkie spojrzenie na mapę, którą zresztą i tak znam na pamięć i na swoją wycieczkę wybrałem podwarszawską miejscowość – Toruń. W obie strony 400 km, to w sam raz, aby się przekonać o zaletach i wadach Yamahy podczas turystycznych wypadów. Nie przez przypadek zresztą wybrałem tą trasę, po prostu są tam odcinki gdzie jest piękny i równy asfalt, ale i takie gdzie nie wypada mi pisać, gdzie można by sobie wsadzić tą wspaniałą drogę. Do tego spory ruch i masa TIR’ów, ale i też kawałek (60 km) drogi ekspresowej gdzie można się przekonać czy 180 km/h widniejące na liczniku, to bardzo na wyrost wyskalowany licznik, czy może jednak producent chciał się pochwalić osiągami tego skutera. Znowu tankowanie pod korek i w drogę. Na pierwszy ogień poszła droga ekspresowa, ale zanim do niej dojechałem najpierw dwa „zakręty prawdy” na trasie wylotowej z Warszawy. Nie przez przypadek tak o nich napisałem, trzy pasy w jedną stronę i dwa zakręty po 90 stopni z czego jeden zacieśniający. Pierwszy pokonałem z prędkością 140 km/h, drugi 150 km/h. Majesty 400 pokazała na co ją stać, mogło być lepiej. Przód skutera przy prędkościach powyżej 140 km/h zaczyna delikatnie „myszkować”, nie jest to niebezpieczne i łatwe do opanowania, wystarczy delikatnie odpuścić manetkę gazu i zwolnić, ale jednak niesmak pozostał. Zaznaczam, że przeciętny użytkownik skutera raczej nie jeździ z takimi prędkościami po zakrętach, ale skoro już miałem testować skuter to chciałem sprawdzić graniczne prędkości przy których każdy będzie czuł się bezpiecznie. Przy maksymalnym pochyleniu nic nie obcierało. Burgman lubi czasem przytrzeć lewym dolnym plastikiem i centralką. Na pocieszenie dodam, że tylko AN650 pokonuje te zakręty bez najmniejszego stresu przy tych prędkościach, ale nie o nim tu mowa. Po wyjechaniu za miasto skuter zaczynał mnie zadziwiać dynamiką. Przez swoje przednie 14 calowe koło idealnie, nie tylko wybierał nierówności, ale wręcz był odporny na frezowany asfalt z którym AN400 radzi sobie niezbyt dobrze, ze wskazaniem na fatalnie. Wyprzedzanie TIR’ów to dziecinna igraszka, po prostu musimy mieć parę metrów wolnego miejsca i kolejny TIR jest za nami. Na ekpresówce postanowiłem zobaczyć na jakiej prędkości kończy się dynamika skutera. 160 km/h osiąga bez problemów, potem już tylko przyspiesza, ale bardzo opornie do 170 km/h. Co i tak jest świetnym wynikiem biorąc pod uwagę, że pod sobą miałem 400 ccm. Prędkość maksymalną jaką udało mi się uzyskać z lekkiej górki to 180 km/h, ale dało się ją również na prostej przez chwilę utrzymać, choć jazda z tą prędkością do najprzyjemniejszych nie należy, obroty na poziomie 8 tyś/min. Chylę czoła przed Yamahą, Suzuki Burgman osiąga maksymalną prędkość 160 km/h, ale bez problemów dochodzi do 150 km/h, potem już to tylko walka o kolejne przesunięcie wskazówki na prędkościomierzu. Osiągając na Majesty 160 km/h w zasadzie kończy się nie tylko dynamika skutera, ale i komfort podróżowania. Powyżej tej prędkości zaczyna się walka z wiatrem i utrzymaniem toru jazdy. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że jazda z prędkością 140 km/h jest naprawdę całkiem miłym doznaniem i pozostaje zapas 20 km/h do ewentualnego wyprzedzenia kogoś, kto jedzie z podobną prędkością. Jeśli idzie już o doznania, podczas jazdy przy tych prędkościach, to najbardziej wieje po nogach, ręce są świetnie osłonięte, a może po prostu „dziób” Majesty lepiej odchyla strugę powietrza. W Burgmanie najbardziej marzną właśnie ręce, a najcieplej jest w nogi. Szyba Majesty 400 bardzo dobrze odchyla strugę powietrza, a sama szyba zaczyna drgać powyżej 160 km/h, jednocześnie będąc poniżej oczu kierującego, co ma znaczenie w jeździe podczas deszczu. Całe robactwo rozbijało mi się w Majesty na górnej części kasku oraz oczu, w Burgmanie głównie na samej górze kasku, a bardzo rzadko na części szyby w kasku przez którą patrzymy na drogę. Podsumowując jazdę w trasie, w Majesty zmarzną nam nogi i stopy, bo tam najbardziej mi wiało, w Burgmanie, kark i dłonie. Drogę 200 km do Torunia pokonałem w 1:45 h. Majesty 400 zadziwiała mnie odpornością, nie tylko na frezowany asfalt ale i pokonywanie nierówności. Jedynie kilka razy dobiłem tylnym zawieszeniem ale przy sporych hoopach i też sporej prędkości. Jako ciekawostkę powiem, że Burgman dla odmiany dobija przednim zawieszeniem, a nigdy tylnim. Osobiście wole chyba jak dobija mi tylnie zawieszenie. Elektroniczny wskaźnik poziomu paliwa spadł dopiero po 110 km, kolejna kreska spadła już po 160 km. Mając przejechane 200 km wskaźnik paliwa pokazywał połowę zbiornika. Po dojechaniu do Torunia i pogdakaniu na tematy różne, czas na powrotną drogę. Godzina wyjazdu została specjalnie wybrana tak, abym kolejne 200 km drogi powrotnej zrobił po ciemku. Oczywiście nie omieszkałem przed wyjazdem sprawdzić poziom oleju. Tu niestety nie jest to takie proste, niby bagnet jak bagnet, ale dostęp do niego na gorącym silniku jest możliwy w żaroodpornej rękawiczce. Niestety jest umieszczony tak, że łatwiej się poparzyć o wydech niż sprawdzić go bez szkody dla naszej ręki. W Burgmanie nie ma tego problemu. Postanowiłem też przesunąć oparcie, które jest regulowane, o jeden „ząbek” i utwardzić amortyzatory. Niestety, żeby przesunąć oparcie trzeba to zrobić przy pomocy klucza, podobnie jest z amortyzatorami. W amortyzatorach jest jeszcze jeden problem, żeby to zrobić bez szkody dla naszych rąk i plastików skutera wypadało by zdjąć tylnie boczne plastiki. Mamy wtedy 100 % pewności, że nawet jak omsknie nam się klucz żaden plastik nie zostanie uszkodzony. W Burgmanie zarówno regulacja oparcia jak i regulacja centralnego amortyzatora trwa kilka sekund. Oparcie jest przesuwane za pomocą odchylanego zaczepu, a twardość tylniego centralnego amortyzatora jest regulowana pokrętłem. Odpuściłem sobie jakiekolwiek regulacje w Majesty. Grunt, że oleju nie ubyło i stan był taki jaki być powinien. Wyjeżdżając z parkingu, ponownie zgasł mi silnik. To już mnie trochę zdziwiło. Silnik po zrobieniu 200 km i 2 h odpoczynku nie powinien się aż tak wychłodzić, żeby robić niespodzianki jak na silniku, który zupełnie ostygł przez wiele godzin. Droga powrotna, zupełne ciemności. No w zasadzie nie takie zupełne, bo oświetlenie YP400 jest wręcz wzorowe. Jedyną rzeczą do jakiej mógł bym się przyczepić to, że światła krótkie mogły by odrobinę dalej oświetlać drogę. To akurat nie problem poprawić poprzez podniesienie ustawienia oświetlenia. Światła długie natomiast, okazały się rewelacyjne. Idealnie i równomiernie oświetlały drogę. Tu Suzuki mogło by się czegoś nauczyć, bo na długich w Burgmanie jest dziura przed skuterem powodująca, że nie widzi się ubytków w asfalcie i ciężko je ominąć. Jedynym sposobem na doświetlenie całej drogi jest wciśnięcie „passinga”. Jadąc Majesty nic nie musiałem doświetlać, wciskać, po prostu światła działały jak powinny działać. Po 235 km wskaźnik paliwa drastycznie spadł i zapaliła się, a raczej zaczęła migać ostania kreska w liczniku poziomu paliwa. Moje marzenia o zrobieniu 400 km na baku pękły jak bańka mydlana. Wskaźnik po prostu łże, pokazując po 200 kilometrach połowę baku, a 35 km dalej zaczyna migać rezerwa. Spalanie w trasie wyszło 4,8 litra na 100 km. Biorąc pod uwagę prędkość z jaką się przemieszczałem to wynik rewelacyjny. Jak wyliczyłem, średnią prędkość uzyskałem na poziomie 115 km/h, a w zasadzie nie schodziłem poniżej 140 km/h. Czego można więcej chcieć od skutera. No właśnie czego ? a może po prostu dokładności prędkościomierza !!! Te 180 km/h osiągnięte na 400 ccm nie dawało mi spokoju. Został więc przeprowadzony test prawdy. Prawda była bardziej gorzka niż można było się spodziewać po poprzednich modelach Yamahy. Na licznikowe 100 km/h GPS obdarł królową z szat, pokazując 89 km/h. !!! Idąc dalej tą analogią 180 km/h to realne 162 km/h, co i tak jest świetnym wynikiem i dużo lepszym od AN400, który nawet licznikowo tyle nie osiąga. Oczywiście sprawdzenie na GPS i zrobienie zdjęcia jest mało realne przy maksymalnej prędkości pozostaje nam wierzyć, że licznik kłamie tyle samo przy każdej prędkości. Jeśli już wylewamy żale, to warto dodać, że gniazdo 12 V w skuterze który ma być ambicję turystykiem powinno być montowane seryjnie, podobnie jak w AN400.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Reasumując gdybym miał wybrać pomiędzy Yamahą Majesty 400, a Suzuki Burgmanem 400, miał bym ciężki orzech do zgryzienia. Oba skutery podobają mi się wizualnie. Na obu jeździło mi się bardzo dobrze. Wizualnie YP400 wydaje się mniejsza, na co zwróciły mi uwagę moje koleżanki z pracy, które nie potrafią odróżnić motocykla od skutera, mówiąc, że „ten twój nowy skuter jest taki mniejszy i zgrabniejszy i generalnie ładniejszy” Ja sam uległem złudzeniu, że YP jest węższa. Faktycznie jest szersza o 2 cm. I krótsza o 3 cm, choć wydaje się więcej. Na pewno mimo gorszego startu Yamaha jest szybsza od Suzuki i łatwiej się prowadzi. Na pewno łatwiej jest wyprzedzić przy większych prędkościach Majesty niż Burgmanem. Palą tyle samo, zarówno w trasie jak i w mieście. W Burgmanie jest ciut więcej miejsca na nogi, ale boli mnie kark przy długich trasach czego nie zaobserwowałem w Majesty. Podparcie lędźwiowe jest jednak lepsze w Burgmanie, choć w Majesty nie czułem z tego powodu dyskomfortu. W Majesty brakuje mi gniazda 12 V w Burgmanie termometru pokazującego temperaturę zewnętrzną. Bagażnik pod siedzeniem bardziej pasuje mi w Burgmanie, w Majesty mógłby być tak samo równo rozłożony, a nie dzielony. W Majesty na siedzeniu pasażera można położyć kask i otworzyć bagażnik pod siedzeniem, w Burgmanie trzeba go pilnować żeby nie spadł. Kufer w Burgmanie wisi po za obręb skutera, w Majesty mimo, że nie ma seryjnego oparcia po założeniu kufra z oparciem na pewno kufer będzie bardziej stabilny, bo zamocowany do tylnej listwy podobnie jak to ma miejsce w AN650. Oba skutery mają zalety i wady i chyba przy wyborze zdecydował bym się raczej na sympatie do marki niż dla jakiegoś konkretnego powodu, dla którego dany skuter miał by być lepszy lub gorszy.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Plusy:

+ Przednie koło 14 cali
+ Termometr temperatury zewnętrznej
+ Duża stabilność na wybojach i frezach
+ Niskie spalanie
+ Świetne hamulce i dwie tarcze z przodu
+ Świetna dynamika powyżej 60 km/h
+ Idealne światła

Minusy:

– Dzielony bagażnik
– Brak gniazda 12 V
– Kiepski start do 60 km/h
– Przedni schowek mógł by być większy

Dane techniczne Model YP400R Majesty

Typ Silnika- 1 cyl, 4-suw, chłodzony cieczą, DOHC.
Pojemność silnika- 395 ccm.
Moc silnika- (DIN) 34 KM (25.0 kW) przy 7250 obr/min
Moment Obrotowy Silnika- (DIN) 37.0 Nm przy 6000 obr/min
Pojemność Zbiornika Paliwa- 14 litrów
Przeniesienie Napędu- Automat – Pasowa
Wymiary- długość/szerokość/ wysokość 2230/780/1380 mm
Rozstaw Osi- 1565 mm
Masa Własna- 201 kg
Zawieszenie- (Przód/Tył)
Widelec teleskopowy – Wahacz Hamulce (Przód/Tył) Tarczowy podwójny – Tarczowy
Opony- (Przód/Tył) 120/80 – 14 150/70 – 13
Prędkość maksymalna (licznikowa)- 180 km/h
Błąd wskazań prędkościomierza- 100 km/h -> faktyczne 89 km/h.
Zużycie paliwa- 4.5- 4. 8 l./ 100 km.
Przyspieszenie od 0-100 – 11 sek.
Cena 25.900 PLN

Pojazd do testów użyczyła firma Mitsui Motor Polska. Oficjalne Przedstawicielstwo
ul. Połczyńska 120c
01-304 Warszawa

Testowali dla was
Artix & MariuszBurgi
Copyright by Burgmania