Daelim S2 250

Edytor:Artix

Azjatycki Szerszeń

Kiedy zobaczyłem pierwszy raz ten skuter w marcu na MBS 2005, wydał mi się taki jakiś nijaki. Moje drugie spotkanie z tym skuterem było również sceptyczne. Miałem odbyć test na dystansie 1400 km, z czego po mieście wyszło ponad 250 km.

Deska rozdzielcza jest surowa, choć znajdują się tam podstawowe informacje takie jak prędkościomierz, wskaźnik paliwa, temperatura silnika, kontrolka świateł długich i oddzielnie lampki kierunkowskazów. Bagażnik nie jest olbrzymi, ale mały też nie można by o nim powiedzieć. Mój kask integralny co prawda nie mieścił się ale mniejsze integralne można by upchnąć pod siedzeniem. Wydaje się też, że producent przewidział możliwość schowania jeszcze jednego kasku, bo wynika to z budowy schowka, ale mowa już raczej o miejskim otwartym kasku. W tym zakresie jestem już trochę skrzywiony po bagażniku w AN400. Miłą niespodzianką w bagażniku jest klapka na dnie przykręcona jedną śruba, która po usunięciu daje świetny i łatwy dostęp do gaźnika i możliwości regulacji go bez rozbierania połowy skutera. Pod tym względem na przeciwległym krańcu jest Yamaha Majesty YP250 z przed 2000 roku, bo żeby tam dostać się do gaźnika trzeba nie tylko wymontować siedzenie, bagażnik, ale i zdemontować bak, a żeby regulować gaźnik na zapalonym silniku trzeba podłączyć zamiast zbiornika paliwa, który jest w cholerę ciężki, jakąś plastikową butelkę z benzyną. Tu Daelim S2 okazuje się mistrzem pomysłowości. Wlew paliwa umieszczony jest po lewej stronie zaraz obok kierownicy. Zaletą tego rozwiązania jest na pewno, że nie trzeba się schylać ani wyjmować np. torby przekrojowej żeby zatankować, wadą że trzeba podjeżdżać z lewej strony po dystrybutor. No chyba, że komuś nie przeszkadza trzymanie węża od dystrybutora przez zegary, czy kombinowanie jak wygodnie przenieść wąż paliwowy nad skuterem. Ja nie lubię gimnastyki artystycznej uprawianej na stacji benzynowej przy tankowaniu. Siedzenie wydaje się solidne posiada oparcie kierowcy jak i pasażera. Co ciekawe reling oparcia pasażera posiada hologram oryginalności firmy Daelim.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Jakość plastików od wewnątrz sprawia wrażenie nie najlepsze, ale są spasowane poprawnie, zewnętrzne plastiki nie budzą już wrażenia tandety. Przednia lampa z dwoma reflektorami, ale producent chyba zapatrzył się na poczciwą Yamahę Majesty 250 bo świeci się tylko jeden reflektor, prawy to światła krótkie, lewy to światła długie, po środku świeci się żarówka od świateł pozycyjnych. Białe kierunkowskazy ładnie komponują się w sylwetkę skutera. Tylnia lampa, no cóż nie jedna ciężarówka mogłaby pozazdrościć jej gabarytów, przeogromna i do tego bardzo jasno świeci. Jeżdżąc tym skuterem ostatnim zdaniem, jakie możemy usłyszeć, to „przepraszam, ale nie zauważyłem światła stopu” Przełączniki kierunkowskazów działają poprawnie i nie trzeba ich szukać. Jedynie zastrzeżenie można mieć do przełącznika świateł w formie suwaka, choć prawie go nie używałem, bo światła gasną po wyjęciu kluczyka ze stacyjki i przełącznika w formie przycisku do ze świateł krótkich na drogowe. Ciekawą rzeczą jest to, że rozrusznik kręci nawet, jeśli boczna nóżka jest rozłożona, ale silnika nie zapalimy. Przejdźmy do uruchomienia silnika.

Zapalam skuter i … rety, jaki to ma dźwięk. Wydech wydaje odgłos jak by nie był seryjny a wymieniony na jakiś tuningowy. Przekrok duży bez tunelu, gdzie można postawić mały telewizor, w sumie odzwyczaiłem się już od takiej podłogi, a przecież taka była idea skuterów. Nogi można spokojnie wyciągnąć, ale nie wyprostować. Kierowcy ze wzrostem powyżej 180 cm mogą już czuć się nie wygodnie. Czas na test miejski.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Wyjeżdżam na ulice i skuter równo rozpędza się do licznikowej prędkości 140 km/h, przyspieszenie ma naprawdę niezłe i o ile patrząc na jego gabaryty nie oceniłbym go na więcej niż 125 ccm o tyle silnik jest tak żwawy jak na 250 ccm przystało. Poprawne ustawienie lusterek jest wyzwaniem, choć możliwym do zrealizowania. Na Warszawskim moście Grota (trasa szybkiego ruchu) udało mi się rozpędzić skuter do licznikowych i tu uwaga 155 km/h. Tylko jedno ale, coś mi nie pasowało przy tej prędkości, moje odczucia mocno wskazywały, że jadę zdecydowanie wolniej. Moje obawy potwierdził Mariusz jadąc za mną na AN650 gdzie u niego licznik wskazywał 134 km/h. Biorąc pod uwagę, że silnik jest o pojemności 250 ccm to i tak świetny wynik. W korkach dzięki temu, że skuter ma mały rozstaw kół można nim jeździć niczym 50-tka, zwinnie zmieniając pasy ruchu i przeciskając się między samochodami, a do tego przyspieszenia i prędkości godne są maxi skutera. Wyprzedzenie tego skutera przez samochody jest już problematyczne o ile nie przekraczamy 100 km/h, potem skuter już słabnie, choć dalej rozpędza się bez problemów. Jednak na starcie możemy czuć się naprawdę komfortowo, bo mało kto w aucie może nam dorównać pod względem przyspieszenia. Postanawiam sprawdzić skuter w największych korkach, jakie uda mi się znaleźć, a o to w Warszawie nie trudno. No i kolejna niespodzianka, skuter jest zwinny jak bym jechał małą 50-tką. Dzięki temu, że jest lekki i krótki zmiana pasa w poprzek między autami, przeciskanie się na milimetry to jest to, do czego ten skuter został stworzony. Nawet głębokie koleiny przeskakuje zwinnie, choć w tym, przypadku zalety w postaci gabarytów trochę przeszkadzają i skuter podskakuje jak piłka na nierównościach. Kierowca siedzi dosyć wysoko, przez co pole widzenia jest duże, a matowa niska szyba w żaden sposób nie przeszkadza, poprawnie spełniając swoją role przy małych prędkościach. Lusterka dzięki temu, że kończą się na równi z manetkami bardzo ułatwiają lawirowanie na milimetry, a wysokość ich umiejscowienia jest godna pochwały. Nie zahaczają ani o lusterka zwykłych osobówek ani o dostawczaki, z którymi bywają przeważnie problemy lusterkowe w innych maxi. Od początku też zastanawiałem się czy wskaźnik temperatury silnika nie jest aby zepsuty, bo za żadne skarby nie chciał wyjść poza niebieskie pole oznaczające niedogrzanie silnika. Dopiero w mega korkach wskazówka osiągnęła ź pola. Zapewne spory wpływ miała na to temperatura otoczenia oscylująca w granicach +6 C. Następnego dnia musze przejechać w porannych korkach przez całą Warszawę, ale już wiem, że Daelim S2 to miejski szerszeń i bez trudów poradzi sobie z tym zadaniem. Jedynie temperatura otoczenia może spowodować, że ja będę miał trudności z tym zadaniem. Na zewnątrz jest -2C a ja do przejechania mam prawie 50 km. Skuter odpala bez najmniejszych problemów, jedynie automatyczne ssanie trochę wariuje powodując, że tylnie koło na centralce kręci się jak szalone, wprowadzając skuter w wibracje. Za sprawą ssania skuter jest jeszcze bardziej żwawy i wyrywa do przodu jak szalony. Silnik tak jak przypuszczałem przy tej temperaturze po 50 km dalej pracuje na ssaniu, a wskazówka temperatury nawet nie drgnęła. No, ale ile osób jeździ w takich temperaturach. Stojąc na światłach właśnie za sprawą ssania mam wrażenie, że Daelim sam chce odjechać i chciałby sobie poszaleć bez kierowcy, oczywiście to jest tylko wrażenie, bo po puszczeniu kierownicy i uniesieniu zadka mimo wszystko nie rusza. Opony mimo niskiej temperatury zachowują swoje właściwości, ale dopiero po rozgrzaniu. Na zimnych oponach odradzam szybszego pokonywania zakrętów, bo przyczepność o ile można o niej mówić pojawia się dopiero po 5 km rozgrzewania opon. Jeszcze tylko tankowanie żeby sprawdzić ile spalił w mieście, choć wskaźnik paliwa drgnął dopiero po 160 km, ale potem już szybko zaczął nadrabiać zaległości. Po 200 km był już w połowie a po 240 km podchodził już do rezerwy. Pojemność zbiornika paliwa wynosi 11,5 litra. Spodziewałem się spalania w okolicach 5 litrów, biorąc po uwagę, że silnik często pracował na ssaniu, a i ja wbijałem się w mega korki żeby maksymalnie zwiększyć zużycie paliwa. Jeśli znalazłem prostą oczywiście manetka była zamykana, światłą, hamowanie, ciężka jazda miejska. Mimo takiej jazdy wynik powalił mnie na kolana, równiutkie 4 litry, a przy spokojnej jeździe i nie wpychaniu się specjalnie w jak największe korki, spalanie można by śmiało obniżyć do 3,5 litra na 100 km.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Nadszedł kolejny dzień testów. Tym razem po miejskim gąszczu przyszedł czas na trasę i to nie byle jaką, bo w Bieszczady. Najpierw mały dylemat, jak się zapakować na weekend od piątku do niedzieli nie mając kufra. Znowu dało o sobie skrzywienie, które mam po AN400, gdzie pakuje jak leci rzeczy potrzebne i nie potrzebne. Jako że nie lubię przypinać żadnych toreb na siedzenie, a na przekrok nie mam aż tak wielkiej torby żeby bez kombinowania z przypinaniem weszła na ścisk i nie latała, postanowiłem się spakować do bagażnika pod siedzeniem. Asortyment, który trzeba zabrać na taką wyprawę, jeśli chodzi o ciepłe ciuchy i kombinezon przeciwdeszczowy był spory. Weszło upchnięte wszystko z wyjątkiem kolejnych butów, do których jestem emocjonalnie przywiązany. Buty powędrowały do innego skutera, reszta weszła na ścisk, ale kanapa się zamknęła. Jako że skuter został obciążony bagażami postanowiłem zwiększyć twardość zawieszenia, które z przodu umiarkowanie twarde z tyłu wydawało mi się za miękkie. Podwójne amortyzatory ustawione były na nr 2 a można by je przekręcić na przynajmniej 4.
Właśnie, tylko jak to zrobić. W schowku razem z narzędziami jest dodany klucz do zmiany twardości zawieszenia i o ile prawy amortyzator nie nastręcza zbyt wielu problemów, to „duże piwo” temu, kto przestawi lewy amortyzator nie kalecząc sobie palców i prawidłowo włoży klucz w ząbki. Rozwiązaniem jest wykręcenie puszki z filtrem powietrza, która skutecznie blokuje dostępu do amortyzatora. Dla ludzi z minimalnym zmysłem technicznym nie powinno to sprawić trudności, dla tych zdolnych technicznie inaczej, polecam serwis, który zmieni twardość w 5 minut. Tylko, że chyba nie o to chodzi żeby sobie utrudniać życie. No w tym temacie Koreańska firma się nie popisała. Czas odpalić silnik i przegonić 19 koni po trasie.

Razem z Krisem mieliśmy ciężkie zadanie, wyjeżdżając o godzinie 14, dogonić grupę, która wyjechała o godzinie 10. No i ja nie tylko zyskałem towarzystwo, ale i Hondę Helix, która posłużyła do porównania bądź co bądź dwóch 250-tek. Po 200 km ciągłej jazdy zaczęła mnie już boleć tylnia część ciała, na co mój zahartowany tyłek w podróżach nie powinien się skarżyć. Dodatkowo pozycja wygodna w mieście okazała się już mniej wygodna w trasie, po prostu nie miałem już co robić z nogami, a wyprostować za bardzo nie ma jak, gdyby tylko oparcie dało się odsunąć o parę centymetrów było by idealnie. Szyba, która idealnie się sprawdzała w mieście, w trasie okazała się zbyt krótka. W związku, z czym uderzenie powietrza dostawałem centralnie w kask, a co za tym idzie całe robactwo, jakie lata nad drogami skutecznie zalepiało mi szybę. Silnik również w trasie okazał się bardzo żwawy, nie było najmniejszego kłopotu z wyprzedzaniem pojazdów jadących wolniej. Na nierównościach skuter skacze jak piłka, co nawet przy większych prędkościach może tylko zniechęcić do jakości polskich dróg. Hamulce działają poprawnie, choć trzeba się przyzwyczaić, że prawa klamka jest wyjątkowo twarda, a lewa wyjątkowo miękka, ale bez problemu w przypadku awaryjnego hamowania skuter się zatrzymuje, skutecznie blokując oba koła. Tylnie koło nawet chyba zbyt łatwo można zablokować i skuter w tym momencie ma tendencje do uślizgiwania tyłu na lewą stronę. Najbardziej w czasie tej drogi zmarzły mi stopy. Na wysokości rąk wychodzą dwie kratki, które sprawiają wrażenie jak by miało wychodzić przez nie ciepłe powietrze przepuszczone przez chłodnice. Ja jednak nie odczułem żeby ani to pomogło ani w jakikolwiek przeszkadzało. Z chwilą, kiedy wjechaliśmy w teren górzysty spadł deszcz. No i nagle okazało się, że opony, które do tej pory spisywały się poprawnie na suchej nawierzchni na mokrej ich przyczepność była znikoma. Ostatnie kilometry przebiegały już bardzo wolno, deszcz w połączeniu z robakami rozbitymi na szybie kasku skutecznie utrudniał widoczność. Po przełączeniu światła na długie żeby doświetlić drogę na łuku omal nie wypadłem z trasy, po prostu przede mną stała się ciemność, a snop światła idealnie oświetlał pobocze pod kątem 45 stopni nie dając nawet poświaty na to, co jest przed skuterem. Po pokonaniu zakrętu po ciemku przestało mi być zimno, kiedy nerwowo szukałem przełącznika świateł krótkich i długich. Światła krótkie świecą idealnie oświetlając to co powinny w stopniu bardzo dobrym, natomiast świateł długich nie radziłbym używać na zakrętach, no chyba że jako passing doświetlając pobocze.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
  Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć  

Kolejny dzień, kolejne testy, tym razem górsko – terenowe. Asfalt zrobił się suchy, droga kręta i gładka. To jak zaproszenie do przetestowania skutera jak zachowuje się w zakrętach. Takiego zaproszenia się nie odrzuca. No i skuter bardzo ładnie składa się w zakręty, choć woli ciasne łuki, niż szybkie pokonywanie szerokich zakrętów. Przy większych prędkościach w okolicy 120-140 km/h skuter zaczyna się kołysać w zakręcie powodując wrażenie małej stabilności i zaczyna się robić niebezpiecznie. W ciasnych łukach można się położyć do zamknięcia opony, zarówno z prawej strony jak i z lewej, choć przy zamykaniu opony prawą stroną zaczyna przypominać o sobie centralka, trąc o asfalt. Z lewej strony nic nie trze. Jedyne zastrzeżenia to, kiedy mocno pochylamy skuter w zakręcie, jest taki moment uślizgu jak by skuter tracił przyczepność i za chwilę miał się przewrócić. Po przełamaniu pierwszego nieprzyjemnego wrażenia kładąc go mocniej nagle Daelim odzyskuje przyczepność i już bez niespodzianek składamy się w zakręcie do oporu, ale pewien niesmak pozostaje. Prawdopodobnie po zmianie opon na inne ta wada zostanie usunięta i jeszcze bardziej poprawi właściwości jezdne skutera.

Po wjechaniu w teren, a raczej drogę, na której wieki temu był asfalt a teraz pozostały jego resztki, okazało się jak bardzo miejski jest to skuter. Zawieszenie z ledwością sobie radziło przy pokonywaniu nierówności, za to w slalomie między dziurami Daelim jest prawdziwym mistrzem. Zdecydowanie ten skuter nie lubi terenowej jazdy za to preferuje bulwary miejskie. Plastiki o dziwo nie trzeszczały, choć skuter trzęsie się nie miłosiernie wprawiając w wibracje całą konstrukcje. Nic jednak się nie rozkręciło, nic się nie urwało ani nie odpadło. Kanapa obszyta śliskim materiałem przy mocniejszym hamowaniu powodowała u mnie, że trochę ześlizgiwałem się z siedzenia. Zdecydowanie ten skuter lepiej się zachowuje na ciasnych zakrętach niż w terenie, ale i nie do tego został stworzony.

Podsumowanie

Skuter typowo miejski, przeznaczony raczej dla jednej osoby, ewentualnie do awaryjnego przewiezienia pasażera. Świetnie sprawdza się w miejskim ruchu i trasach do 200 km. Spalanie w trasie podobnie jak w mieście również szokuje, przy 110 km/h skuter pali 3,5 litra na 100 km. Wynik uważam za rewelacyjny. Licznik kłamie strasznie, ale powoduje też satysfakcje z osiąganych prędkości. Pod dystrybutorem oszczędza nasz portfel podobnie jak podczas zakupu. Zasięg na baku w trasie śmiało może osiągnąć 300 km i więcej w mieście zbliża się do 300 km. Linia nadwozia może się podobać podobnie jak dźwięk silnika, lekko tuningowy. Śmiało mogę stwierdzić, że zarówno licznikowo jak i realnie jest to jedna najszybszych 250-tek jakich dosiadałem.

Pytanie, dla kogo może być ten skuter ?
Dla osoby, która chce mieć prędkości zbliżone do innych maxi skuterów i zwinność 50-tki. Do tego nie ma zbyt wiele pieniędzy na markowe sprzęty a spalanie jest istotną pozycją przy wyborze skutera. Osoby, która szuka pojazdu do miasta, a na weekendy nie planuje bardzo odległych tras ani wakacji w siodle udając się np. do Chorwacji.

Plusy

+ niska waga
+ niskie spalanie
+ świetne osiągi silnika i dynamika
+ skuteczne hamulce
+ czytelność deski rozdzielczej
+ zwrotność godna małych skuterów
+ dwa hamulce tarczowe
+ dobre światła krótkie
+ tylnia lampa i światło stopu wielkości ciężarówki i widoczne z bardzo daleka
+ świetny dostęp do gaźnika
+ łatwy dostęp do wlewu paliwa
+ poprawne spasowanie plastików
+ wygodna pozycja na miasto

Minusy

– niezbyt wygodny na dalekie trasy
– niewygodna pozycja na trasy
– niewygodne miejsce dla pasażera przystosowane raczej do krótkich przejazdów
– brak właściwie świateł długich
– przełącznik świateł długich nie ergonomicznie umieszczony
– trudny dostęp do lewego amortyzatora
– niska jakość nielakierowanych plastików
– szyba niedająca ochrony na twarz i szybę w kasku
– szyba w kolorze matowym, przez która nic nie widać
– bagażnik mógłby być większy
– problemy z nagrzaniem silnika

Pojazd do testów udostępnił dealer Honda, Daelim, BMW, Malagutti- BOLDOR ul. Jagiellońska 78.

ARTIX