Tmax’em w Alpy

Relacja z wyjazdu w Alpy gdzie spędziliśmy tydzień jeżdżąc maxi skuterem – zamieszczamy krótki opis wyjazdu w rejony szczytów Alp, okolic Glockglockner, droga Alpejska i kilka przełęczy. Motocykl wyprawowy to maxi skuter Yamaha T-max 500 z dwiema osobami na pokładzie, czyli ja, żona plus ok 24 kg. bagażu.

Pierwszy dzień:

Wyjechaliśmy z Bielska Białej 03,08,2014 godz 8 – kierunek Żylina (CZ) a potem autostradą na Bratysławę i do Wiednia (AT). Pogoda dopisywała aż do stolicy (AT), korki upał a potem burza i oczywiście deszcz i to nie mały, po czterech godzinach pobytu w Wiedniu kierujemy się w stronę Melk nad Dunajem i w okolicach szukamy noclegu. Miejscowość Neumarkt koło Ybbs nad Dunajem, tam znajdujemy fajny gasthaus Gruber Wlenerstrabe 21 tel. 0741252437 – pokój z śniadaniem dwie osoby koszt 56 euro.

Drugi dzień:

Drogi Austryjackie bardzo dobre – oczywiście omijamy autostrady aby coś zobaczyć, po noclegu ustawiamy nawi na PENSION IMBACHHORN ESKO Kotowski. Po przyjeździe witają nas doskonałym obiadem i fantastycznym pokojem pod jedną z największych atrakcji Austryjackich Alp – czyli drogą wysoko alpejską na Großglockner. Mówią po Polski więc od razu czujemy się jak u siebie, dodam że pensjonat naprawdę fajny!! a Państwo Kotowscy mili i bardzo uczynni. Dysponują pokrowcami na motocykle, narzędziami i podnośnikiem oraz świetną kuchnią!

Dzień trzeci:

Po królewskim sniadaniu jedziemy na wodospady Krimil ok 60 km od Fusch, widoki jak w Plitwicach – kaskady wodne 700m ludzi masa a większość to Arabowie i tp. parking dla motocykli bezpłatny szafki na kaski ubrania – bardzo dobry pomysł. Pogoda lekko deszczowa z przejaśnieniami, mamy dobre peleryny więc dajemy radę.

Dzień czwarty:

Rano wita nas dobrą pogodą więc pakujemy sprzęt na Großglockner, wyjeżdżamy o dziesiątej i po chwili kupujemy bilety na wjazd, 24 euro na bramkach. Ruszamy z pełnym bakiem z lekkim strachem o sprzęt, pierwszy podjazd to ok 15 km ciągle pod górę 15 – 20 % czuję w powietrzu zapach klocków i chyba sprzęgieł, auta wleką się na drugim biegu a motocykliści nieco szybciej – nie brakuje ludzi na rowerach!!! widoki szok!! po prostu pięknie. Punkt widokowy ok 2400m lekko za mgłą, 7 stopni C – jedziemy dalej . Mijamy tunel – pies na baku jedzie w okularach, żeby słońce go nie raziło – bo takich gór jeszcze nie widział!! Podstawa chmur nieco niżej więc ukazują się Alpy w pełnej krasie. Dojeżdżamy do lodowca Pasterze ok 43 km od Fusch, to chyba najładniejsze miejsce w europie!!! Klikamy setkę fotek i oglądamy żywe świstaki, nie tylko. Wracamy do bazy, prawie godzina jazdy w dół – hamuję biegiem i pulsacyjne po hamulcach, sprawdzam tarcze… jest ok. lekko gorące. Ogólnie maszyna spisała się na medal, spalanie ok 4,3 L piękna przełęcz, nawierzchnia drogi czysta i bez dziur!! zakręty ładnie wyprofilowane – po prostu fajnie!

Dzień piąty:

Jedziemy na zapory w Kaprun ok 40 km. od Fusch parking szafki na kaski – kupujemy bilety (19,5 euro od osoby) autobusami jedziemy na górę. Tunelem 20 minut potem serpentami na szczyt i znowu widoki – szok!!! Nasuwa się myśl jak to zbudowali?

Dzień szósty:

Mamy do domu 720 km. Do tej pory jedzie się fajnie więc zapada decyzja pokonujemy trasę do domu w jeden dzień! nawi ustawiam na Czechy a przez Austrię drogą widokową wzdłuż Dunaju. Wieczorem po dziesięciu godzinach jazdy jesteśmy w domu, podsumowując wyjazd – widoki zapierające dech w piersiach, radość jazdy po Austryjackich drogach. Koszty całego wyjazdu ok 550 do 650 euro. Motocykl raz w Wiedniu lekko się zgrzał i musieliśmy odczekać aż ostygnie – poza tym sprawował się doskonale, spalanie z całej trasy to tylko 4,25 L na 100 km. Czasami ciągałem po gazie 140 kmh Szyba osłony sprawdziły się w czasie deszczu. Schowek pod siedzeniem suchy i cieplutki więc rękawice miały gdzie się suszyć a polisy dokumenty były bezpieczne. Polecamy taki mały wypad – Izabela i Paweł