Krótki test Hondy LEAD

Edytor:MariuszBurgi

Honda LEAD nie jest raczej maxiskuterem ze względu na swoją niezbyt wielką pojemność, wynoszącą dokladnie 102 ccm. Po przejechaniu nią kilkuset kilometrów ulicami Warszawy oraz drogami prowadzącymi do Firleja, zdecydowaliśmy się na napisanie krótkiego testu, a właściwie opisu tego trochę dziwnego modelu.

 

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Opis zacząć trzeba od ogólnego wyglądu skutera, który wydaje się być bardzo mały. Nie zapominajmy jednak, że jest to tylko „setka“, więc gabaryty muszą odpowiadać masie pojazdu.

Wykonanie i materiały nie nasuwają żadnych negatywnych komentarzy, wszystko jest porządnie spasowane i wykończone. Nie jest to oczywiście poziom maxiskutera, ale na pewno też nie „chińczyka“. W oczy rzuca sie spartańskie wyposażenie i… hamulec bębnowy tam, gdzie powinna być tarcza!
Skuter wyposażony jest w dwa bębny, jeden licznik kilometrów, światła zapalają się po uruchomieniu silnika i mają jedynie przełączenie na pozycję „mijania“ oraz „drogowe“.

Całość uzupełnia prędkościomierz, kontrolki kierunkowskazów i świateł „długich“, oraz oczywiście wskaźnik paliwa. Kanapa jest otwierana zamkiem umieszczonym z tyłu pojazdu, pod mocowaniem bagażowo-kufrowym.

Schowek jest podzielony, jedna jego część zajmuje faktyczne zagłębienie na bagaż, zaś druga zbiornik razem z wlewem paliwa. Całość „bagażowa“ to właśnie ów schowek, tylne mocowanie kufra, do którego można przypiąć „pająkiem“ torbę, oraz zaczep na bagaż w okolicy podestu na nogi.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Skuterem przyszło mi pojechać na zlot w Firleju i dzięki firmie BolDor miałem okazję przetestować skuter, jaki rzadko się nam zdarza, tzn. o pojemności 100ccm i stwierdzić, jak bardzo odstaje od skuterów „dużych“. Test miejski wypadł jak najbardziej pozytywnie, skuter zbiera sie żwawo do prędkości 50km/h. Zawsze stawałem praktycznie jako pierwszy na światłach i nie musiałem nikogo blokować swoją powolnością. Bzyczek osiąga prędkości rzędu 80km/h, jednak poruszanie się dwu- i trzypasmówkami w stolicy wymaga już samozaparcia i walki z samochodami. Brakuje tu po prostu 20km/h, jednak jest to w jakimś stopniu odpowiednim podejściem firmy, bo skuter mógłby po prostu nie dać sobie rady z taką prędkością.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Jak napisałem, skuter jest bardzo dobry do miasta, jedynie niektóre, zbyt głębokie dziury, trzęsą maleństwem na 10- calowych kołach niemiłosiernie. Opony o IRC rozmiarze 3.50×10 nie są może szczytem elegancji, spełnią swoją powinność bez zarzutu, a przy okazji nie będą zapraszały do kradzieży skutera. Podobnie jest z hamulcami, działają bez zarzutu, ale wyglądem nie podnoszą walorów tego małego skutera.

Wysokie osoby, tak powyżej 1,80m muszą się liczyć z kontaktem kierownicy oraz kolan, parę razy musiałem takie coś przerobić i to zawsze w najmniej do tego stosownym momencie.
Jazda po mieście przysparza dużo radochy, uważać trzeba jedynie z wykładaniem się na zakrętach oraz z „użyciem“ lusterek. Tu nie będzie po prostu szlifowania centralki, ale za to składanie ramion i wyginanie głowy na bok, aby ujrzeć co dzieje się za skuterem. Lusterka są, moim zdaniem, największym mankamentem tego skutera.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Dalszy test miał być przeprowadzony na trasie, ale trasa okazała się po prostu za długa, wyjazd do 50 kilometrów za miasto jest jak najbardziej ok, ale już 150 kilometrów przysporzyło trochę kłopotów .
W drodze na zlot eskortowany bylem przez dwa skutery o pojemności 250- 300ccm, które po prostu oszczędzały benzynę, kiedy ja próbowałem wycisnąć ze skuta dodatkowe 3km/h. Ruch manetką w pozycjach 0- 1 jest po prostu naturalny, a „kładzenie się na kierownicę“ naprawdę niewiele pomaga.

Trzeba po prostu nastawić się na prędkości podróżne rzędu 65- 80km/h, 65km/h pod większą górkę, a 80km/h na prostej, z czego spadek drogi przynosił jedynie max. 5km/h. Skuter przy 85km/h zaczynał być nerwowy i już wiedziałem dlaczego Honda osiąga „tylko“ 80km/h. Sam przejazd był bezproblemowy, ale niezmiernie długi oraz nie za bardzo smakowało mi podróżowanie pasem awaryjnym. Brakowało też trochę chociaż maleńkiej szybki, która odginałaby strumień powietrza troche bardziej korzystnie.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

Mimo niewielkiej prędkości, udało mi się zabić w drodze do Firleja nawet kilka much, które dumnie zdobiły moją pierś i szybkę w kasku. Nie zmienia to jednak faktu, że „Lidka“ jest pojazdem typowo miejskim, przeciska się pod światłami na pierwszego, lawiruje bezproblemowo między samochodami, ba, nawet autobusami i TIR- ami.
Przy okazji nie nęci też swoim wyglądem, z daleka prezentuje się dosyć przeciętnie, głównie dzięki przedniemu bębnowi oraz niewielkim gabarytom oraz raczej neutralnej linii. Żadnych wybryków i ekstrawagancji. Tu zadziała chyba tylko napis „Honda“. Jest to moim zdaniem, typowy „wołek roboczy“, powinien on po prostu jeździć zawsze i wszędzie.
Skuter spalił w ciągu tych jazd ok. 2,9 litra paliwa, co nie było możliwe do zmierzenia w 100%, ze względu na brak przebiegu dziennego i głównie opieszałość testującego. Sprawdził się w mieście, jednak wyjazdy poza miasto, jak napisałem, polecam jedynie twardzielom.

Tekst: Dr. Big
Foto: MariuszBurgi
Pojazd do testów użyczyła Honda Boldor.
Ul. Jagiellońska 78
03-301 Warszawa
tel./fax: (0-22) 811 55 74
www.boldor.pl