Jak to się robi we Wrocku…

Edytor:M@rkiz

 

Kliknij żeby powiększyć

Na stronie Burgmania.net można już było przeczytać wiele relacji ze zlotów, wypraw i wycieczek. Ale te wszystkie imprezy odbywały się w tzw. sezonie. Dziś chciałbym wam opisać pewne zdarzenia, które miały miejsce na Dolnym Śląsku w listopadzie, czyli w czasie, gdy już spora część właścicieli 2oo okryła je troskliwie kołderką. I nie mam tu na myśli indywidualnych, samotnych wycieczek tylko grupowe bzykanie. Tym razem głównymi aktorami w tym przedstawieniu będą członkowie Klubu Skuterowego Wrocław.

 

Coś na rozgrzewkę…

Niedziela 19 listopada . Z Wrocławia w stronę Sobótki wyrusza grupa w składzie trzech polskich ćwiartek: M@rkiz (Kymco), Jędrek (X9), Adamsoc (Atlantic) plus Darek na B400 oraz twardziel na 50-tce DJ_Turbo. Cała piątka spacerowo podąża w stronę słońca, wszak jedziemy na południe. W Sobótce mieszka Gonzo – naszym przyjazdem robimy mu niespodziankę. Chciał nie chciał odpala Helę i zarzuciwszy córkę na plecaczka rusza z nami. W Tworzyjanowie na stacji paliw nasza skuterowa szóstka się rozdziela – Adam z DJ muszą już wracać a pozostała czwórka wyrusza w trasę dokoła góry Ślęży (718m). Jest piękny słoneczny dzień, jedziemy beztrosko krętymi, wąskimi drogami u podnóży góry. Po drodze przejeżdżamy przez Sulistrowiczki, wioskę chętnie odwiedzana przez mieszkańców Wrocławia przyjeżdżających tu na wypoczynek, a także ze względu na źródło wody – studnię św. Świerada, zwanej też Źródłem Życia. Pętlę wokół Ślęży kończymy w Sobótce, skąd rozjeżdżamy się do domów.

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć  

Opowieść główna

25 listopad 2006 roku – słoneczna, ciepła sobota we Wrocławiu plus 10 stopni o godz. 10:15 i o tej właśnie godzinie na stacji BP przy ul. Karkonoskiej zbiera się grupa aktywnych (a jakże) członków Klubu Skuterowego Wrocław, co mają problem z zakończeniem sezonu…
Pierwszy melduje się Rysio, który ostatnio przesiadł się na biegowca Yamahę – młody jest, można mu to wybaczyć. Jako drugi pojawia się po przejechaniu ponad 50 km z Wołowa na swym Drinku M@rkiz, chwilę potem na czarnej Vespie 200 podjeżdża Michał – wcale nie czarny rycerz. Następnie pojawia się na Uhatku 150 tryskająca młodzieńczym zapałem Karolina. Po obiecanych telefonicznie 5 minutach spóźnienia na kolejnej Vespie 200 pojawia się nasza Szefowa – Katty wraz z Krzysiem. No to ruszamy niczym wozy kolorowe na południe w stronę słońca, mijając właścicieli zdumionych twarzy w katamaranach.

Hej, użyjmy żywota!
Wszak żyjem tylko raz;
Niech ta czara złota
Nie próżno wabi nas.

Mkniemy małą szachownicą – Rysio zabezpiecza tyły. Po kilkunastu kilometrach wpadamy na parking przed Jordanowem Śląskim – tam na nas czekają: Gonzo na Heli, oraz Black Jack na srebnym B400 i Darek na granatowym B400. Po paru minutach dojeżdża jeszcze do nas Tadzik vel Gajowy na dwusuwowej hondzie – taki nasz klubowy „śmierdziel” – teraz to On będzie zabezpieczał tyły. Komplet: 8 maxi plus biegowiec – ruszamy krajową ósemką w stronę Kotliny Kłodzkiej.

Hej, radością oczy błysną
I wieniec czoła okrasi.
I wszyscy się mile ścisną
To wszyscy bracia! To nasi!

Humory dopisują, nie ma to jak jazda w grupie wspaniałych ludzi – kolegów i przyjaciół, w weekend – jedziemy lajtowo ok. 90 km/h tak więc wiaterek zaczyna nas doganiać by pomiędzy Niemczą a Ząbkowicami Śląskimi dąć w nas mocnymi podmuchami. Pomimo tego, że nie poruszamy się na latawcach czy też dmuchawcach zaczyna nami nosić i rzucać.

Wypuszczam na wiatr konia i nie szczędzę razów;
Lasy. doliny, głazy, w kolei, w natłoku
U nóg mych płyną, giną, jak fale potoku;
Chcę odurzyć się, upić tym wirem obrazów.

Patrzę w prawe lusterko – drobniutka Karolinka dzielnie zmaga się na Uhatku z porywami oddechu niebios. Patrzę w lewe lustro – kolegami na większych Burgmanach też kiwa a przecież chłopcy nic jeszcze nie łyknęli… Z przodu dwie włoskie damy tną w miarę równym śladem. Mną trzepie jak reklamówką, tak to jest jak humanista jest oszczędnie zbudowany. Krajowa ósemka otrzymuje nową skórę asfaltu – zatrzymujemy się na mijance przed czerwonym światłem na wzniesieniu, wokół wspaniałe widoki uczepione błękitu odległych gór.

Zmów pacierz, opuść wodze, odwróć na bok lica,
Tu jeździec końskim nogom swój rozum powierza;
Dzielny koń! patrz, jak staje, głąb okiem rozmierza…

Ruszamy dalej ciągle walcząc z wiatrem niczym Don Kichot, chociaż ten błędny rycerz w przeciwieństwie do nas robił to dla swej ukochanej. Gonzo (nasz klubowy senior) na Heli rozpędził się do setki, choć zwykle taki szybki to On jest do „setki”. Jakoś ten wiatr tylko jego dziwnie ciągnął do przodu. Przed Kłodzkiem wchodząc w lewo w jeden z wielu zakrętów kładziemy się skuterami w prawo – hmm… ile to było w skali B.? Wjeżdżamy do Kłodzka – tu w mieście już nie jest tak wietrznie, kierujemy się w stronę Nysy (góra – dół, góra – dół), a dokładnie na Złoty Stok, gdzie zatrzymujemy się na 40 min. w barze by pouzupełniać przewiane kalorie.

Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanki, swawola;
Ledwie karczmy nie rozwalą…

Po przerwie hajda na plastykowe koniki i naprzód po krętych drogach w stronę Ziębic, potem totalnie zakręconym objazdem do Strzelina, czyli godzina jazdy po bocznych drogach z małą liczbą prostych, podpartych opłotkami zapomnianych, szarych wiosek.

Tu stara cerkiew, w niej puszczyk i sowy,
Obok dzwonnicy zrąb zgniły,
A za dzwonnicą chruśniak malinowy,
A w tym chruśniaku mogiły.

W Strzelinie na stacji paliw szybkie pożegnanie – już była 15:30, słońce zaczynało zachodzić – podzieleni na trzy grupki ruszamy szybko do swoich garaży…

Słowiczku mój! a leć, a piej!
Na pożegnanie piej
Wylanym łzom, spełnionym snom,
Skończonej piosnce twej!

Jadę w grupie z Gonzem i Darkiem mając przed sobą widok Ślęży podpartej zachodzącym słońcem. Nasza trójka po pół godzinie rozsypuje się…Do domu docieram już po ciemku o 17:00 mając na dziennym liczniku 320 km.

Gdzie orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda…

Na forum klubowym meldujemy swoje powroty z tej wietrznej ale jakże wybzykanej soboty. A jutro? Sen zimowy to jeszcze nie dla nas – też skutery odpalimy i wspólnie parę kilometrów zaliczymy. Do zobaczenia na trasie 😉

‘ Cytaty z wierszy Adama Mickiewicza

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć

FOTO: 1) Stacja paliw we Wrocku – wypatrujemy Szefowej, 2) Na parkingu – gotowi do startu, 3) Na parkingu – od tylca 😉 4) Radośni Vespiarze – Katty i Michał, 5) Foto specjalnie dla Burgmania net, 6) Parking przed barem w Złotym Stoku 7) W drodze na Złoty Stok – Kymco w objęciach Vesp.

Zakończenie – Ta ostatnia Niedziela … w listopadzie.

Po wizycie na Motobazarze, korzystając ze słonecznej pogody część skuteromaniaków wyrusza na mały spacer. Spotykam się z nimi w Pęgowie w wiosce pomiędzy Wrocławiem a Obornikami Śląskimi. Dalej ruszamy razem na 5 maxi – Katty z Krzysiem, Jędrek, Adamsoc, Darek i ja przez Oborniki do Trzebnicy (przez malownicze, pełne sadów jabłoni Wzgórza Trzebnickie) Tam też Adam się od nas odłącza i wraca do Wrocka na przesmaczny obiad u przeuroczej, przewysokiej, przeczarnowłosej, prze… , prze… małżonki. My zaś kierujemy się po zresetowaniu przez Krzysia źle wczytanej mapy w mojej głowie w stronę Milicza. Jedziemy fantastyczną doliną Baryczy, gdzie znajdują się słynne stawy milickie budowane przez cystersów od XIII w. – zagłębie świątecznego karpia. Stawy te znalazły się w programie ONZ Living Lakes jako jeden z 13 unikalnych obszarów wodnych na świecie. Z Milicza kierujemy się w stronę Twardogóry – dolnośląskiego zagłębia produkcji mebli (m.in. meble Bodzio). Nad nami niebo jak latem we Włoszech, aż do bólu oczu przepełnione słońcem. Potem kierujemy się w stronę Oleśnicy skąd ja odbijam na Wołów goniąc zachodzące powoli słońce a reszta do Wrocławia. Taki mały, miły niedzielny spacerek – zrobiłem 180 km…

Wyjątkowo pogoda jesienią tego roku nas rozpieszcza. Na Dolnym Śląsku korzystamy z tego maxi…malnie 😉 Miło jest móc jeszcze wspólnie przejechać parę kilometrów … Do zobaczenia na trasie – jeszcze w tym roku .

Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć
Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć Kliknij żeby powiększyć

M@rkiz