Burgmania 2014 relacja ze zlotu

Kartka z kalendarza

Ponieważ na rozległych obszarach świata dokonuje się nader wielu czynów godnych pamięci, które z powodu niechęci i niedbałości, a może nawet z braku ludzi uczonych, okrywa milczenie – uznaliśmy za rzecz wartą trudu niektóre czyny braci Skuterowej opisać raczej skromnym piórem, ze względu na pewne chwalebne i zwycięskie wydarzenie jakim był X Zlot Burgmanii w Toporni, niźli nic w ogóle z tych godnych uwagi zdarzeń nie zachować dla potomności; a to z tego zwłaszcza względu, że narodził się on z daru Bożego i na prośby założyciela MariuszaBurgiego, dzięki któremu, jak wierzymy, zawsze towarzyszy mu powodzenie i zwycięstwo. Lecz ponieważ miejsce zlotu oddalone jest od szlaków pielgrzymich i mało komu znane poza tymi, którzy za handlem przejeżdżają na Ruś, niech się zatem nikomu to nie wyda niedorzecznym, jeśli parę słów na ten temat powiem. Lecz aby nie przedłużać zbytnio tej dygresji, powróćmy do powziętego zamiaru. Jest zaś zamiarem naszym pisać o Burgmanii, a przede wszystkim o X Zlocie i ze względu na niego opisać niektóre godne pamięci czyny. Teraz więc w takim porządku zacznijmy wykładać nasz przedmiot, aby od korzenia posuwać się w górę ku gałęzi drzewa.

 

 

Piątek

Tak naprawdę tą relacja powinien otwierać czwartek, ze względu na to, że w tym roku dużo zlotowiczów postanowiło już w ten dzień przyjechać na zlot.

Choć nasza główna impreza na dobre miała rozkręcić się od piątku, gdzie przez cały dzień na miejsce naszej sztandarowej imprezy zjeżdżali się pozostali uczestnicy X – jubileuszowego zlotu Burgmanii. Pojedynczo, parami, małymi grupkami i wielkimi grupami, choć jedna grupa na pewno wyjątkowo zapadła w pamięć tym co widzieli ich wjazd. Mowa o grupie Kujawsko – Pomorskiej która w wielkim stylu dojechała na zlot i bynajmniej nie chodzi o liczebność grupy, a styl w jakim wjechali na teren ośrodka. Jak to na każdym zlocie bywa, rejestracja, identyfikator na szyje, uśmiech i uścisk i można zacząć się bawić. A najlepsza zabawa jest wtedy kiedy bierze w niej udział duża grupa i do tego można jeszcze spróbować rywalizacji z innymi, celem osiągnięcia korzyści majątkowej w postaci nagrody choć by w konkursie siłowym, jakim było przeciąganie liny.

Jak to w sportach siłowych okazało się, że siła potrzebna w celu uzyskania nagrody nie była przewidziana przez organizatora lub liny obecnie produkowane może i wystarczą do holowania auta ale są zbyt słabe aby wytrzymały wole walki Burgmaniaków i zwyczajnie pękają pod naporem rywalizacji. Kolejnym sposobem aby obłowić się w nagrody był konkurs pod nazwą „Spacer narciarza” wszak wiadomo nie od dziś, że biegi narciarskie nie tylko przynoszą Polsce chwałę i medale, ale i zdrową konkurencje. Każdy Norweg wie jak ciężko jest pokonać Justynę Kowalczyk, zatem Klub Burgmania postanowił sprawdzić, czy aby 3 osoby wpięte w jedne narty będą w stanie biec trzy razy szybciej. Niestety z braku śniegu konkurs musiał odbyć się na trawie, a konkluzja jest taka, że też można wygrywać mając jedną parę nart i 3 zdeterminowanych zawodników. Od przyszłego roku ta dyscyplina ma podobno wejść do zimowego programu igrzysk. Oczywiście w bardzo głębokim śniegu nawet narty mogą sobie nie poradzić, dlatego jako kolejną konkurencją były badania marketingowe przed wprowadzeniem na rynek, tego jak by nie patrzeć obuwia zimowego. Oj chciałem powiedzieć że to był tylko konkurs pod nazwą „Spacer sandała”, ale wszystkim testującym obuwie zimowe przeznaczone do poruszania się w głębokim śniegu serdecznie dziękujemy za przeprowadzone testy. Jak przystało na jubileuszowy bądź co bądź zlot w izbie pamięci można było zobaczyć wiele ciekawostek, osobliwości i historii Burgmanii z wszystkich minionych 9 zlotów Klubu, oraz nie zliczonej ilości wyjazdów z udziałem Burgmaniaków. To my wszyscy tworzymy historie tego klubu. Oczywiście większość nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła, dlatego w tym samym miejscu można było przebadać wzrok celem potwierdzenia faktu że znajdujemy się naprawdę na 10 zlocie i co roku powstaje nowy rozdział historii Burgmanii. Po zbadaniu wzroku można już tylko było zbadać się alkomatem jeśli wynik był prawidłowy a ktoś z uporem maniaka twierdził że nie wierzy w to co widzi, bądź ma zaburzenia wzroku powinien usiąść w kąciku razem ze współtowarzyszami i napić się złocistego trunku celem wyostrzenia percepcji. Już Bohumil Hrabal pisał „Gdyby nie to piwo, Sczezłbym jako żywo! Jeśli zdrowie masz nietęgie, Pijże piwo na potęgę!” Natomiast ci którzy pozytywnie przeszli badania wzroku, a stan świadomości pozwalał nie tylko podziwiać nowiutkie pojazdy, mogli przejechać się nowościami skuterowymi.

Jednak powoli zapadał zmierzch a woń pieczonego na grillu mięsiwa ściągnął w jedno miejsce całą brać skuterową, gdzie stało się coś dziwnego. Każdy kto wchodził do sali tanecznej przechodził przez wehikuł czasu, który był ustawiony na lata ‘80te, gdzie DJ Pablos wraz Teletubisiem zakrzywiali przestrzeń czasu, a bywały przypadki że i płeć ulegała zmianie. Wszyscy ci którzy postanowili odsapnąć i uradować oczy mogli obejrzeć w formie zdjęć i filmów, prezentacje najważniejszych wydarzeń z życia Burgmaniaków z ostatniego 10-lecia. A gdy nastał świt, a tancerzy na parkiecie ubywało okazało się że to już sobota.

Sobota

Kolejny dzień zlotowy i kolejne atrakcje czekały na wszystkich uczestników. Równo o godzinie 11 w asyście policji ruszyła kolumna z grubsza ponad 200 maszyn. Widok takiej ilości maxi skuterów nawet dla kogoś kto nie interesuje się jednośladami był zjawiskowym wydarzeniem i ciężko było oderwać wzrok od sunącej kilometrami masy różnorakich skuterów, gdzie można było zobaczyć większość światowej produkcji w tej kategorii pojazdów. Naszym miejscem docelowym parady był plac targowy, który mimo olbrzymiej powierzchni z trudem pomieścił w jednym rzędzie wszystkie maxi skutery biorące udział w przejeździe. Jako że pasja i zamiłowanie do tego typu pojazdów jest wspólna dla wszystkich maxi zakręconych to podczas przejazdu łączyło ich jeszcze jedno, wspólny numer rejestracyjny „Burgmania 2014” od razu było widać, że to musi być jakaś rodzina. Po ustawianiu w rzędzie czas na wspólną fotografie rodzinną, nie dość że mieli wspólny numer rejestracyjny to jeszcze w jednym sklepie się chyba wszyscy ubierali bo koszulkę każdy miał taką samą.

Po wspólnym zdjęciu czas było rozpocząć konkurs, najtrudniejszy, najbardziej wymagający ale też uczący pokory i opanowania własnego sprzętu. Tą zabawę zawdzięczaliśmy Motocyklowej Szkole jazdy PRO-MOTOR a konkurencja sprawnościowa to Gymkhana, a w zasadzie (jim-kah-nuh) pochodzi z języka hindi i oznacza zawody w sprawnościowej jeździe konnej na czas po trudnym, złożonym z przeszkód torze. Przekładając to na język motocyklowy jest to zabawa polegająca na szybkim pokonywaniu ciasnych zakrętów. Wymaga umiejętności optymalnego doboru toru jazdy, precyzyjnego operowania gazem i hamulcami oraz głębokiego składania się w zakręty, często aż do granic przyczepności opon. W związku z tym trening Gymkhany rozwija umiejętności podnoszące bezpieczeństwo motocyklisty podczas jazdy na drogach publicznych a właśnie do tego dążymy jako motocykliści, żeby być doskonałym kierowcą. Ci którzy nie chcieli brać udziału w tej konkurencji mogli pod okiem instruktora przekonać się jak podnieść swoje umiejętności jazdy w zakrętach i jak mało o tym wiedzą, że dopiero rozpoczęli naukę jazdy mimo wielu lat spędzonych na jednośladach. Nauka jazdy i konkurencja sprawnościowa była przyjemnością dla ciała i sprzętu, a ci co postanowili sprawić przyjemność dla ducha mogli odwiedzić Muzeum Oskara Kolberga, zwłaszcza że zlot X Burgmanii był konkurencyjną imprezą dla Przysuchy, która obchodziła dni Kolberga polskiego etnografa, folklorystę i kompozytora. Podczas zwiedzania muzeum nie tylko można było się dowiedzieć wielu ciekawostek o tym człowieku, ale też poznać historie Przysuchy i regionu w którym gościliśmy. Po zakończonych zawodach oraz zwiedzaniu muzeum, przyszedł czas na kolejne atrakcje. Oczywiście po nakarmieniu ciała, energie trzeba było spalić, choć by w konkursie wolnej jazdy. Jeździć szybko każdy potrafi, ale tocząc się i nie dotknąć stopą ziemi to już wymaga większego wysiłku i sporej precyzji. Na zlocie odbyła się też prezentacja najnowszych modeli dwóch marek skuterów, mianowicie mowa o pojazdach koncepcyjnych Hondy i Suzuki, na których odbyła się rywalizacja w konkursie – stylowy przejazd konceptami. Zawodnicy byli proszeni o ostrożną jazdę ze względu na to że były to jedyne modele na świecie które obecnie przechodzą fazę testów w celu dopuszczenia ich do ruchu. Same pojazdy zostały zaprojektowane w tunelu aerodynamicznym stąd bardzo zbliżony wygląd pojazdów, jak podaje producent współczynnik oporu powietrza dla obu pojazdów wynosi Cx=0,0001. Jak można było przeczytać w materiałach prasowych obu producentów tych wspaniałych pojazdów w przypadku przekroczenia krytycznej liczby Reynoldsa punkt oderwania warstwy przyściennej przesuwa się w kierunku przepływu, co oglądający te zmagania sportowe mogli zaobserwować , kilku zawodników oderwało się od pojazdu. Natomiast wyraźnie było widać obszar śladu aerodynamicznego za opływanym ciałem który był węższy, co spowodowało spadek współczynnika oporu (wspomniany uprzednio kryzys oporu). Jednak można było zauważyć że nie niektórzy zawodnicy powodowali zwężenie się śladu aerodynamicznego spowodowanego turbulizacją warstwy granicznej w płynie (nie trzeba chyba wspominać w którym miejscu znajdował się płyn), która uzyskuje wówczas większą energię kinetyczną i nie ulega tak łatwo oderwaniu. Reasumując widać wielką przyszłość przed tymi pojazdami. Gdyby ktoś jednak miał ochotę przetestować inne modele już dopuszczone do ruchu, ale jednak zupełnie nowe, to miał do dyspozycji jazdy testowe skuterami marki BMW, Hondy i Kymco które zostały dzięki uprzejmości udostępnione dla wszystkich chętnych zlotowiczów, czyli około 90 % klientów w Polsce dla których jazda skuterem jest nie tylko przyjemnością ale i sposobem życia. Warto też wspomnieć że można było dokonać serwisu swojego cacka – skuterem zwanym – rękami BRUM Serwis, który przez cały dzień starał się naszym plastikowym rumakom wymienić płyny, klocki i elementy które powodują że nasz pojazd ciągle jeździ bez awarii, tudzież po drobnych awariach pomóc bezpiecznie wrócić do domu. A gdy słońce ponownie zaczęło chylić się ku zachodowi, co oczywiście nie było równoznaczne z końcem dnia, nastał czas wręczania cennych nagród, wszystkim tym, którzy w pocie czoła i rywalizacji okazali się najlepsi z najlepszych, a było ich nie mało. Wyjątek wśród nagrodzonych stanowiła najpiękniejsza kobieta lat 80’tych, ona nie musiała prężyć muskułów, po prostu była piękna.

Celowo nie wymieniam kto otrzymał nagrody, bo ostatnio modne są wszelakie taśmy a urząd skarbowy czuwa, więc celem ochrony danych osobowych i zaoszczędzeniu zapłaty podatku od wzbogacenia, nie ujawnię szczęśliwców. Zresztą sami przyznajcie jak by to brzmiało w deklaracji podatkowej „wygrałem na zlocie dom na lazurowym wybrzeżu” nikt by w to nie uwierzył. Jako że Burgmaniacy znani są nie tylko z waleczności, mocnej głowy i urody kobiet to maja jeszcze jedną piękną cechę, są szczodrzy i mają gołębie serce, dlatego przeprowadzone zostały licytacje na cele charytatywne związane poniekąd z naszym hobby i pasją. Za ten dar serca, za wrażliwość, za szczodrość pragniemy wszystkim serdecznie podziękować bo wielkość poznajemy wtedy kiedy widzimy największa rzecz w najmniejszej – szlachetne serce w ludzkim ciele.

Po licytacjach przyszedł czas na koncert – zespołu o którym za kilka lat pewnie powiemy z dumą – „słyszałem ich już, grali na zlocie na którym byłem” Rockowe rytmy, czyli muzyka która przynajmniej wg mnie najbardziej trafia do duszy motocyklisty. Warto było posłuchać jak gra Sonor z zespołem i jak dusza wibruje z radości od dźwięków muzyki która jest miła dla duszy i ciała. A kiedy koncert się skończył, ponownie został uruchomiony wehikuł czasu, w rytmie DJ Pablosa i DJ Telebusia. Tak powoli dobiegała ostatnia noc X zlotu Burgmanii. A kiedy nastał świt była już …

Niedziela

Niedziela to czas powrotów, jedni wyjeżdżają rano jak spłoszone ptaki, inni trochę później. Wieczorem na miejscu zlotowiska jest tak cicho że można pomyśleć że to był tylko sen, choć trzeba przyznać że źle z nami, gdy uważamy sny za realia. O stokroć gorzej, gdy uważamy realia za sny… Wszystko kiedyś się kończy. Tylko wspomnienia zostaną na zawsze, wyblakną, przestaną być tak wyraziste ale zostaną do późnej starości. Byśmy mogli dzielić się nimi z innymi. Nie żałuj ! Ciesz się, że w ogóle mogło cię to spotkać. Do zobaczenia na trasach, imprezach a przede wszystkim na XI Zlocie Klubu Burgmania.

Copyright by Artix

W zlocie wzięło udział:

Łącznie ponad 400 osób

Ponad 200 maszyn jechało na paradzie

 

Podziękowania dla sponsorów i fundatorów nagród:

– Kymco

– BMW Auto Fus

– Honda-Motorista

– Max Copy

– Benefactor

– Suzuki Motor Poland

– Uhma Bike

– SuperExpress

– Amervox

– Podróże

– Eurokar

– Gmina Trzebnica

 

Podziękowania także za nieocenioną pomoc dla:

– Brum Serwis

– PRO-MOTOR

– DPSL-AGENCY (DJ.Pablos)

– Max Copy

 

Na i na koniec ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy pomagali, rejestrowali, nadzorowali i robili co mogli aby ten zlot był taki jaki był.

Więcej zdjęć na forum w wątku wspomnieniowym

Do zobaczenia za rok na XI, zlocie *Burgmania 2015.

Tekst: Artix

Foto: Uczestnicy zlotu oraz SkyView „Drom”