Burgmania 2007 – Rynia

Edytor:Artix

 

Kliknij żeby powiększyć

Roku Pańskiego 1007, miłościwie panujący nam Książe, Bolesław Chrobry pragnąc uniknąć podbicia własnego księstwa złożył w darze zakonowi Burgmanii ziemie Ryńskie. Również Otton III wysłał dwóch heroldów którzy dawno temu przywędrowali na jego ziemie, a ze wschodu jak co roku przybyło rycerstwo Białoruskie. Owy zakon który rok rocznie najeżdżał te ziemie, raz grabiąc i paląc innym razem broniąc tych ziem przed saracenami na stałe już zagościł w tej okolicy. Choć plemię Burgmanii to nomadowie którzy długo miejsca nie zagrzeją i cały życie przemieszczają się na swych rumakach, postanowili wziąć te ziemie w opiekę i raz w roku ogołacać miejscowe piwniczki z jadła i napitku w zamian oferując ochronę przed innymi plemionami. Liczne rycerstwo przybyłe na zgromadzenie, 3 dni świętowało począwszy od 1 czerwca a kończąc na 3 dniu miesiąca czerwca.

No i chyba znowu namieszałem i nastąpiła mała pomyłka raptem o tysiąc lat. No to czas opisać jak było naprawdę.

Zlot Burgmanii dla większości rozpoczął się w piątek ale dwóch gości postanowiło już w czwartek zawitać tak było im spieszno. Zwłaszcza jednemu skutermaniakowi który w Strykowie postanowił zrobić sobie przerwę na poleżenie na ziemi, na szczęście kiedy już odpoczął, wstał i pojechał dalej w kierunku Rynii. Inny z czwartkowych gości postanowił zapodziać dokumenty żeby odzyskać je po zlocie, ku zmartwieniu tych co mu źle życzyli. Oj chyba przecież takich nie było wśród nas, bo ci co byli to przecież jedna wielka, choć trochę patologiczna ale jednak rodzina.

Od piątku powoli i sukcesywnie przybywały grupy i samotni jeźdźcy nie posiadający instynktu stadnego, ze wszystkich stron Polski, Niemiec i Białorusi. Oba parki maszyn zaczynały się zapełniać maxi skuterami, a stoliki w miejscu zlotowym zapełniały się sympatykami Burgmanii. Po obdarowaniu każdego zlotowicza prezentami i zakwaterowaniu się w legowisku wszyscy udawali się na miejsce zlotowe, mając do wyboru popijanie złocistego płynu na ławce, pod ławką, w basenie dużym, w basenie małym w każdej pozycji, zarówno horyzontalnej jak i wertykalnej. Niewątpliwą atrakcją zlotu były testy skuterów zarówno tych spalinowych marki Suzuki, jak i absolutnej nowości skutera elektrycznego Vectrix, gdzie wielu testerów z bananem na ustach bez najmniejszego szumu poruszało się po terenie zlotowiska. Oczywiście można było podziwiać wystawione skutery innych marek np. Kymco, Adamoto czy Peugeot.

Jak miło było usiąść razem, popijając zupką chmielową i kosztując mięsiwa, nie muszę chyba pisać. Nad całością imprezy oko w postaci kamer miało centrum medialne, pierwsze w Polsce mobilne centrum monitoringu i kierowania ochroną, przeznaczoną do prowadzenia obserwacji i dokumentacji wizyjnej obszarów zewnętrznych, czytaj zlotowisko. Oczywiście film będzie dostępny w sprzedaży. Tak więc nikt się nie wykpi, że leżał pod lub na stole.

Nowe twarze znane tylko z forum pod postacią nick name jak i te dobrze znane od lat można było do woli zamęczać dyskusją, na tematy szeroko rozumiane jako skuterowe. Jako że w tym roku był to pierwszy zlot gdzie można było spotkać się i pogadać tym bardziej, dyskusje toczono na wszystkie możliwe strony, a dyskutanci wreszcie mogli poza forum w realnym świecie urządzić sobie chat on-line z możliwością wymiany płynów ustrojowych oraz pomacać na przykład własne dłonie pieszczotliwie zwane uściskiem ręki. Nie można zapominać o urodzinach wyjątkowych jednego z naszych klubowiczy bo siedemdziesiątych. Mowa oczywiście od Dziadku Wodoodpornym. Najpierw było odśpiewane Happy Birthday, a potem złośliwie już 100 lat. Nie, oczywiście Dziadkowi życzymy 1000 lat na skuterze w zdrowiu i szczęściu. Jak co roku odbył się też Idol Burgmanii w postaci karaoke, który udowadnia, że śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Naprawdę różnie to wychodziło, ale zabawa była przednia. Impreza do białego rana w doborowym towarzystwie przy rytmach muzyki to rzecz na jaką czekaliśmy od wielu miesięcy. Tylko jeden ze zlotowiczy zamiast jak wszyscy popijać złocisty płyn na bazie chmielu, coś tam skrzętnie notował, przysiadając się na chwile do każdej z grup. Jako że na urzędnika skarbowego nie wyglądał, ani na policje obyczajową, a ta miała by masę pracy, zostały uruchomione służby wewnętrzne wywiadu sprawdzające jakie to poufne informacje były notowane. A oto kilka z nich.

  • Dacja coś wspomniała o kuponach nie do podrobienia (jednak jak się potem okazało myliła się) poza tym to Ona jest w pracy (obsługa zlotu – fakt biegała w fartuszku z logiem s3m)) a wolne ma dopiero jutro między 8 :00 a 12:00 czyli przed paradą…
  • Mario komentując doznania estetyczne związane z Vectrixem – jakbym miał lepszą żonę to bym „se” kupił… (ja nie mam żony i też „se” nie kupie…) No i z przodu to bym chciał koło 15 – 16 cali
  • Dr Big paradował z prawą ręką obandażowaną – dzień przed zlotem wyprzedał kolumnę samochodów i nagle jeden z nich w lewo i bum! No i ładne Beverly jest już mniej ładne. Chociaż nadal podoba się Mirce (Pidżamowej)
  • Majon poczekał z parkowaniem bo w ubiegłym roku żywica mu spadła. Z drzewa na skuter i nie mógł się odkleić…
  • Dragon w obecności ponad 20 świadków mnie obraził – zwrócił się do mnie inną formułą niż jest to wymagane (wymagam zwrotu „oszczędnie zbudowany”) i zapisałem sobie w kajecie że za słowo „chudy” mam dać mu w żeby o 22:20. Niestety nie dane mi to było, bo zapobiegliwie ten obrazoburca pożegnał się ze zlotem („żegnany ozięble”) już w piątek o 22:00. Kiedyś i tak go dorwę gdzieś na trasie…
  • Mirek tak mi rzekł: Ty… ale numer! Nie uwierzysz! Jechałem na BURGMANIĘ z „psami”. Jak Madzia się dowie z Krzychem to mnie zabiją…. (żyjesz jeszcze?)
  • Przy stole ekipy z PES-u ktoś mi opowiedział taki dowcip…. Wiesz jak jest największa obelga w CR? Pies Cię je…. ! Lub wersja dla Pań… Pies Ci mordę lizał…. (jak kiedyś ktoś w Polsce będzie chciał nakręcić western, w którym trup się ściel gęsto to ich wyślę do Wielkopolski 😉 )
  • Maja – jestem tu po raz pierwszy z tymi ludźmi. Ten zlot to jak dobra czekolada, czy kiedyś się to powtórzy… ten smak. A poza tym gdzie ten kufer od C1?

To tylko wybrane zapiski oszczędnie zbudowanego agenta o pseudonimie „Żelazny” tak więc należy uważać co się przy nim mówi. No kiedyś trzeba zakończyć piątek, więc najtwardsi Burgmaniacy, wracali chwiejnym krokiem do swoich legowisk kiedy doczekali się słońca rozświetlającego im drogę na miejsce spoczynku.

A rano, hmm, matka natura nie była dla nas w tym roku łaskawa i postanowiła, że umyje nasze skutery deszczem. Na szczęście ciśnienie wody nie było zbyt duże, a organizatorzy dla tych którzy zdecydowali się wziąć udział w paradzie zakręcili kurek z deszczem. Reszta zapewne i tak miała chwilowe problemy z koordynacją ruchów i postanowiła poddać się dalszej terapii wzmacniania wątroby na czynniki szkodliwe. Punktualnie w samo południe parada dumnie ruszyła w kierunku rynku w Radzyminie. Trasa parady ze względów pogodowych w tym roku została skrócona więc zaledwie po 25 min kolumna licząca około 90 jednośladów pieszczotliwie zwanych „kredensami” przybyła na rynek Radzymina. Mała przerwa na kolejną mżawkę i wspólne zdjęcie grupowe zwieńczyło wytrwałych na rodzinnej fotografii. Dalsza część parady prowadziła znowu na miejsce zlotowiska gdzie czekały już na wszystkich konkursy. Konkurs wolnej jazdy jak zwykle budzi masę emocji a prędkości osiągane zapierały dech w piersiach. Naprawdę ciężko stać w bezruchu na skuterze a jednak są tacy co potrafią. Konkurs rzutów kołem do pachołka pokazał kto ma nie tylko wprawną rękę ale i oko. Slalom z piłeczką na łyżeczce po raz kolejny udowodnił koordynację ruchowo akrobatyczną i udowodnił że im większa szyba tym mniej wieje. Mżawka niestety cały czas studziła rozgrzane do czerwoności emocje konkursowe. Biesiada ponownie rozkręciła się na całego a tu znowu konkursy, tym razem już w miejscu biesiady. Oj chyba nikt nie narzekał bo i nagrody były cenne a i poświecenie uczestników w każdej z konkurencji nie małe. Rzut jajkiem pokazał nie tylko sprawności akrobatyczne zawodników ale i wyłonił najlepszą parę której delikatny chwyt pokazał jak należy obchodzić się z jajkiem. Kolejną konkurencją były wyścigi w workach, trzeba było to zobaczyć na własne oczy z jakim poświęceniem na złamanie kończyn kicali zawodnicy. Po wyłonieniu zająca roku 2007 ostatnie kartki z quizami trafiały do pudełka. Pytania okazały się trudne, dla przegranych i łatwe dla wygranych. Ale żeby dać szansę innym osobą nie związanym z Trójmiastem sierotka w tym roku została wymieniona na wersję bez groźnego wirusa S3M. Czas na nagrody za konkursy z taką zaciętością wywalczone, teraz z całą radością mogły być wręczone ku uciesze zwycięzców i rozpaczy przegranych. Nagrodę za najdłuższą trasę i miano żelaznego tyłka zgarnęła Kolce_de, przyjeżdżając do nas na zlot z Bonn na Suzuki UHatku 125. Jako że nagród było wiele, choć szkoda że nie każdy mógł odjechać z nagrodą za jakiś konkurs, ściemniło się już na tyle żeby Poznańska Elita Skuterowa mogła rozpocząć prezentacje. Ale wcześniej – dzień bez urodzin jest dniem straconym, więc mieliśmy kolejnego solenizanta Przema, któremu odśpiewaliśmy 100 lat, a prezenty to sam sobie wywalczył startując w licznych konkursach i do tego wygrywając. Kolejny dzień biesiadowania pełny był jeszcze atrakcji. Kiedy ściemniło się na tyle mocno, zarówno w głowach jak i na niebie rozpoczął się PES Show, czyli pokaz fajerwerków przygotowany przez przesympatycznych poznaniaków. Udało im się zapalić zarówno niebo jak i ziemie, ale najważniejsze że huk wystrzałów i blask sztucznych ogni do dziś w wspomnieniach ogłusza i oślepia. Gdyby jednak komuś było mało, po powrocie na miejsce biesiadne w blasku fontann ognia odbyła się kolejna mega premiera. Podkład muzyczny zapewnił nam najdonioślejszy głos zlotu Bola zwanego Winklem. Tak, wielu zapisało się na te testy, choć nie spodziewali się nasi testerzy co ich czeka. Jednak kiedy dowiedzieli się co jest przedmiotem testów jakoś nie można ich było odszukać. Mowa oczywiście o pięknym ooooooooosiooooołkuuuu. Jego uroda, piękny pyszczek a także inne walory o których wstydzę się pisać przypadły do gustu najbardziej jaszczurce, którą opiekował się Qwaki. Jak się potem okazało, była to śliczna oślica o imieniu Beata, która jeszcze tej nocy wielokrotnie została sponiewierana a jej dziewictwo zbezczeszczone. Oj działo się działo. Tym bardziej że konkurs Idola ponownie się rozpoczął, a procenty pomagały stać się gwiazdą Burgmanii 2007. Kolejny dzień imprezy do białego rana, a następnego dnia trzeba niestety wracać.

No właśnie niedziela to chyba najgorszy dzień zlotowy, bo czas na pożegnania, pakowania i wyjazdów. Nic co dobre nie trwa wiecznie, ale przecież jesteśmy dopiero w połowie sezonu więc nowe i stare przyjaźnie mogą być kontynuowane jeszcze na innych zlotach a także podczas weekendowych wyjazdów. Od rana rozpoczęła się migracja, która trwała do 14-stej. No ale tak się w tym roku złożyło że już 4 dni po zlocie w Rynii w Grotnikach będzie można dokończyć dyskusję rozpoczętą wraz z pierwszymi dniami czerwca. O 14-stej najgłośniejsze były ptaki i rechot żab, których wcześniej nie dało się nawet usłyszeć.
Dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę, za to, że przyjechaliście, sponsorom, że postanowili wspomóc organizacje tej imprezy, Mariuszowi że mimo wszystko co roku po zlocie słyszę od niego, to już naprawdę ostatni raz robię ten zlot, a za rok bawimy się na kolejnej edycji Burgmanii w Rynii. Wiec wielkie dzięki Mariuszowi za nasz III ZLOT BURGMANII bo na tydzień przed zlotem widzę jak jego siły witalne znikają. Dziękujemy wszystkim tym, którzy pomagali zorganizować całe to wielkie przedsięwzięcie. A o to lista naszych sponsorów bez których ciężko było by myśleć o zlocie:

Yamaha
Suzuki
Scooter Land
LCM Sokół
Motositi
Uhma Bike
Moto-Magazyn.pl
Adamoto
Ret Bike
Amplico Life

A teraz mała statystyka:
W zlocie wzięło udział ponad 200 osób
W tym 120 skuterów i jeszcze jakieś dziwne biegowce, których nie warto było liczyć oraz kilka katamaranów
Wypita ilość piwa – odpowiednia
Zjedzona ilość kiełby i mięsiwa – wystarczająca
Niniejszym zaznaczam, że na zdjęciach nie ma osób przypadkowych, a wszelkie podobieństwo do osób, miejsc, i zdarzeń jest zamierzone i prawdziwe.
edited by Artix
copyright by Burgmania

P.S. W tym wątku na forum znajdziecie wrażenia uczestników zlotu oraz galerie ich zdjęć.